Radom: Ponad połowa przebadanych 6-latków nie była gotowa do szkoły
Ponad połowa przebadanych w Radomiu sześciolatków trafiła nie do klas pierwszych, ale do oddziałów przedszkolnych. Powodem tzw. odroczeń była m.in. niedojrzałość percepcyjno-motoryczna oraz emocjonalna.
W Radomiu – na wniosek rodziców – psychologowie przebadali ponad 1300 dzieci; tzw. odroczenia z powodu braku gotowości szkolnej otrzymało 661 dzieci.
– Głównymi przyczynami była niedojrzałość funkcji percepcyjno-motorycznych, które warunkują powodzenie w nauce pisania i czytania, słaba dojrzałość emocjonalno-motywacyjno-zadaniowa w stosunku do wieku i do podjęcia roli ucznia – mówi dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Radomiu Grażyna Woźniak. Wiele z przebadanych dzieci miało też poważne wady wymowy.
Zdaniem Woźniak, gdyby dziecko z takimi problemami trafiło do szkoły, mogłoby mieć trudności nie tylko z nauką, ale także zaburzenia emocjonalne.
Poseł Marzena Wróbel z sejmowej komisji edukacji zwraca uwagę, że nie tylko w Radomiu, a w całym kraju miały miejsce podobne sytuacje.
– Miała miejsce masowa akcja odraczania przez rodziców dzieci od obowiązku szkolnego. Cała ta sytuacja potwierdza, że to rodzice powinni decydować czy ich dziecko idzie do pierwszej klasy w wieku sześciu czy siedmiu lat. Trzeba zwrócić uwagę, na co wskazują orzeczenia poradni. Ten brak pełnych zdolności motorycznych świadczy o tym, że dzieci są jeszcze za słabe. Trzeba dać im czas na to, żeby się wzmocniły także fizycznie. Niestety tego MEN nie był w stanie zrozumieć i PO na siłę pchała bezsensowne zmiany i zmuszała sześciolatki do przyjścia do szkoły – podkreśla poseł Marzena Wróbel.
Ten rok jest pierwszym, w którym sześciolatki obowiązkowo musiały rozpocząć swoją edukację w szkole. To skutek wprowadzonej przez MEN – mimo wielokrotnych protestów rodziców – reformy edukacji.
W 2013 r. Sejm odrzucił wniosek o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum w tej sprawie. Podpisało się pod nim blisko milion osób.
PAP/RIRM