Pustoszenie banków

Polskie banki z zagranicznymi centralami mogły przekazać w różnej formie swoim spółkom-matkom kilkanaście miliardów złotych. Takie działanie może być odpowiedzialne za znaczne osłabienie złotówki w ostatnich dwóch miesiącach.

 
Sytuacja spowodowana jest głównie wydarzeniami w Europie. Banki w Polsce mogłyby rozwijać się normalnie, gdyby nie kryzys w Europie i groźba ogłoszenia niewypłacalności przez kilka instytucji finansowych. Dlatego też Europejski Nadzór Bankowy w porozumieniu z Komisją Europejską przygotował dyrektywę w odniesieniu do banków, która nakładałaby obowiązek posiadania kapitałów na poziomie 9 proc. do ważonych ryzykiem aktywów. Te kapitały pozwoliłyby bankom na prowadzenie spokojniejszej działalności i przede wszystkim zbudowałyby zaufanie do sektora. Wymogi te powinny być spełnione do końca czerwca tego roku. Największe banki z tzw. północy Europy (niemieckie, brytyjskie, francuskie, holenderskie, skandynawskie) raczej nie powinny mieć z tym problemu, gorzej z bankami z państw południowych (głównie włoskich, hiszpańskich oraz greckich). I tu pojawia się zagrożenie dla polskiego sektora bankowego.

 

Mogło się okazać, że banki będą potrzebować pilnie pieniędzy, dlatego będą transferować zyski z polskich banków do swoich central. Oprócz tego może dochodzić (lub już dochodzi) do sytuacji, w której polskie oddziały będą spłacać pożyczki udzielone im przez centrale. Pożyczki takie powstały, ponieważ w Polsce występują znacznie wyższe stopy procentowe niż w strefie euro, więc bankom bardziej opłaca się trzymać nadwyżki na rachunkach w Polsce. Oczywiście jest to prawo właściciela, żeby decydować, kiedy te pieniądze zabrać i w jakim celu, ale Komisja Nadzoru Finansowego oraz Narodowy Bank Polski muszą mieć świadomość tego, że takie działanie może nastąpić. Oprócz tego, że w krótkim okresie zostało wytransferowane prawdopodobnie kilkanaście miliardów złotych za granicę z polskiego sektora bankowego, to dodatkowo nastąpiło nagłe osłabienie złotówki. W ciągu dwóch miesięcy (od początku marca) jej wartość osłabiła się względem euro o prawie 10 procent. Banki po prostu mogły sprzedawać dużą liczbę złotówek i kupować za nią walutę zagraniczną (w końcu bankom zagranicznym bardziej zależy na euro niż złotówce). Jaka jest skala wartości tych wypływów, ciężko ocenić, ale od końca 2011 r. do maja 2012 r. aktywa zagraniczne polskich banków (w skład których mogły wchodzić również zaciągnięte w centralach kredyty i pożyczki) zmniejszyły się o prawie 30 miliardów złotych. Jest to o tyle znamienne, że przez cały 2011 rok te aktywa wzrosły o prawie 80 miliardów złotych. A więc trend się odwrócił i mamy do czynienia z odpływem części środków za granicę.

 

Polskie banki zagraniczne

Problem byłby zdecydowanie mniejszy, gdyby większość banków była polska i w naszym kraju zostawiała zyski. Jednak tak nie jest – ok. 70 proc. bankowych aktywów kontrolowanych jest przez zagraniczny kapitał. Jest to wynikiem pewnej polityki prowadzonej od początku przemian ustrojowych. W drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku do coraz szerszej rzeszy komunistów w Polsce zaczęło docierać, że kraj stoi na skraju przepaści, powołano (we wrześniu 1988 r.) rząd Mieczysława Rakowskiego. Rząd ten postanowił w krótkim okresie wprowadzić reformy wolnorynkowe, które miały uratować kraj przed całkowitą gospodarczą zapaścią. Na początku 1989 r. (31 stycznia) przyjęto dwie ustawy dotyczące sektora bankowego: Prawo bankowe oraz o Narodowym Banku Polskim. Ustawy te regulowały sposób zakładania banków oraz wprowadzały rozgraniczenie działalności banku centralnego (NBP) od działalności komercyjnej. Od tego momentu bank centralny miał być, podobnie jak to ma miejsce w większości krajów cywilizacji Zachodu, bankiem banków oraz bankiem obsługującym państwo i regulującym emisję pieniądza. Natomiast obsługą przedsiębiorstw oraz obywateli miały zająć się nowo powstające banki, którym za podstawę działalności narzucono kierowanie się rozrachunkiem ekonomicznym. Ponieważ jednak Polska nie była w tamtym czasie (początek 1989 roku) krajem atrakcyjnym dla inwestorów zagranicznych ani też nie była postrzegana jako kraj stabilny, to istniała silna potrzeba, żeby powstały konkurujące ze sobą banki na bazie kapitału państwowego. Na bazie lokalnych oddziałów NBP powstało 9 banków, które miały zająć się obsługą osób fizycznych oraz przedsiębiorstw.
Zanim banki osiągnęły obecną pozycję, doszło do wielu przejęć i fuzji. W latach 1993-1994 Skarb Państwa skupił od banków z przewagą własności państwowej złe niespłacalne kredyty. Operacja ta kosztowała 36 bilionów starych złotych (według obecnej wartości, uwzględniającej denominację złotego oraz inflację, jest to ok. 8 miliardów złotych). Dopiero po przejściu burzliwego okresu lat 1989-1994 sektor bankowy zaczął przybierać obecnie znaną w Polsce formę.

 

Spowodowane to było głównie przez prywatyzowanie większości sektora przez zagraniczny kapitał. W tamtym okresie sprzedawanie banków zagranicznym firmom wydawało się politykom jedyną możliwą drogą do zbudowania normalnego systemu bankowego. Dzięki zagranicznym inwestycjom sektor mógł liczyć na nowoczesne technologie informatyczne, sprawny system zarządzania, nowoczesne procedury oraz – co ważne – przejrzystość księgową i finansową. W zamian jednak oddaliśmy kontrolę nad systemem bankowym. A co to oznacza? Zyski wypracowane w Polsce w postaci wypłacanej dywidendy zamiast na inwestycje mogły trafiać do zagranicznych właścicieli, którzy robili z nich taki użytek, jaki uznali za stosowny. Gdyby rzecz dotyczyła kilku banków, to właściwie nie byłoby problemu, ale w Polsce tylko zaledwie ok. 30 proc. aktywów bankowych jest zarządzanych przez inwestorów krajowych. W Wielkiej Brytanii to ok. 70 proc., a w Niemczech 90 procent.

 

15 miliardów, a może więcej?

Najprostszym sposobem na ściągnięcie pieniędzy od swoich spółek-córek dla zagranicznych właścicieli jest po prostu wypłacenie dywidendy. Na wypłatę tejże w wysokości prawie 600 mln zł zdecydował się między innymi Bank Zachodni WBK (ponad 96 proc. akcji posiada hiszpański Banco Santander). Jeszcze więcej, bo ok. 1,4 miliarda, na dywidendy przeznaczy Bank Pekao (59 proc. z tej kwoty trafi do włoskiego właściciela UniCredit). Naturalnym stanem rzeczy jest fakt wypłacania dywidendy od spółek, które osiągają zyski. Może zastanawiać jedynie czas tej wypłaty. To właśnie te dwa wymienione banki zdecydowały się na przeznaczenie na dywidendy największej części zysków spośród innych, posiadających również swoich zagranicznych właścicieli. A czas dla branży bankowej jest dosyć niepewny, nie wiadomo, w którą stronę pójdzie gospodarka i czy nie lepiej byłoby te środki pozostawić w bankach celem zwiększenia kapitału rezerwowego na tzw. trudniejsze czasy. Gdyby przeszły, to wtedy wypłacana dywidenda mogłaby być nawet wyższa. Nie bez znaczenia jest kraj pochodzenia właścicieli wymienionych banków. To właśnie Hiszpania jest obecnie wymieniana jako kraj niezwykle niestabilnego systemu bankowego, a po niej w kolejce do ratowania sektora finansowego czekają już Włochy.
Dziwnie też wygląda spłata pożyczek z polskich banków do central. Stopy procentowe są kilkakrotnie wyższe niż w strefie euro, co powoduje, że Polska powinna raczej przyciągać kapitał, niż go tracić. Jeżeli w tym momencie centrale żądają spłaty tych kredytów, to znaczy, że są w bardzo trudnej sytuacji. Drugi ważny aspekt to fakt, że kurs złotówki się mocno osłabił (ok. 10 proc. w ciągu dwóch miesięcy), w związku z czym banki będą mogły kupić mniej euro. Jeżeli ciągle decydują się na spłatę tych pożyczek, to sytuacja w ich przypadku musi być więcej niż dramatyczna. Dla polskiego systemu bankowego na razie nie ma groźby jakiejkolwiek niewypłacalności (chyba że wszyscy klienci naraz chcieliby wyciągnąć zdeponowane środki). Złotówka powoli zaczyna się znów umacniać, więc być może co zagraniczne banki chciały wziąć, to już wzięły. Niewątpliwie jednak zagrożenie nie minęło. Pokazuje to też, jak polski rynek jest traktowany przez zachodnie centrale. Bank ma przede wszystkim tu zarabiać i ma zarabiać dla swojej centrali. Rekordowe zyski i marże polskiego sektora zamiast trafić z powrotem na rynek (np. w postaci kredytów na inwestycje), trafią do Hiszpanii, Niemiec czy Włoch i będą wspierać tamtejszą gospodarkę. Kilkanaście lat temu była grupa ludzi, która przestrzegała przed wyprzedażą całego sektora bankowego. Wiadomo było, że kluczowe decyzje dotyczące banków nie będą już zapadać w Polsce, a interes bankiera z Niemiec nie musi być tożsamy z interesem polskiego bankiera, a tym bardziej z interesem polskiej gospodarki. Jeżeli przez lata budowaliśmy zdrowy system bankowy (a Polska ma jeden z lepszych), to dzisiaj nie my będziemy beneficjentem tego systemu, tylko prawdziwi jego właściciele. A trzeba też zaznaczyć, że ten system został zbudowany w oparciu o bardzo wysokie ceny (polskie banki mają marże znacznie przekraczające te z zagranicy). Skutki tego, co zagraniczne centrale robią z polskimi oddziałami, są groźne dla gospodarki. Działania te po pierwsze, osłabiają walutę, a po drugie, mogą wpłynąć na wzrost opłat i oprocentowanie w bankach, po to, żeby centrale miały skąd czerpać środki. Ale skoro ktoś zgodził się, żeby z Polski zrobić dostarczyciela zysków za granicę, to takie są skutki. A trzeba powiedzieć, że zyski banków w Polsce są imponujące. Przez pierwsze 4 miesiące zarobiły na czysto 5,6 miliarda złotych, ok. 12 proc. więcej niż w tym samym okresie roku poprzedniego. Niestety, beneficjentem dużej części tych zysków nie będzie polska gospodarka, ale np. hiszpańska czy włoska.


Autor jest ekonomistą, ekspertem Instytutu Globalizacji, członkiem Stowarzyszenia KoLiber, twórcą pierwszego Zegara Długu Polski.

drukuj

Tagi: , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl