Protesty przed siedzibą niemieckiego producenta
Od wczoraj ruszyły pikiety przed siedzibą niemieckiego producenta firanek ADO w Legnicy. Sprawa dotyczy szwaczki, która w końcu marca, popierając śląski strajk generalny, wywiesiła na terenie zakładu związkową flagę. Z tego powodu prezes tej firmy pochodzenia niemieckiego dyscyplinarnie zwolnił kobietę. Sprawa trafiła do sądu.
Do przyszłego wtorku związkowcy z regionu przeprowadzą serię pikiet. Między 13.30 -14.30 przed bramą zakładu będą domagali się przywrócenia do pracy swojej koleżanki. Jeśli to nie pomoże, w środę 24 kwietnia odbędzie się duża manifestacja. Kolejnym aktem presji na pracodawcę będzie manifestacja ogólnokrajowa.
W obronie zwolnionej pracownicy list do kanclerz Angeli Merkel i prezydenta Joachima Gaucka wysłał szef największej organizacji związkowej w regionie „S” KGHM-u Józef Czyczerski.
– Uznałem, że powinienem wystosować pismo do niemieckiej kanclerz i prezydenta Joachima Gaucka, które będzie informować o tym, co wyczyniają tzw. biznesmeni niemieccy na terenie Polski, gdzie szykanuje się legalnie działających związkowców i to spod znaku „Solidarności”. Często kanclerz czy prezydent Niemiec w jakichś oficjalnych wystąpieniach odwołują się do ideałów „Solidarności”, często też mówią o tym, że Niemcy zawdzięczają „Solidarności” to, że runął mur berliński. Okazuje się, że ci ludzie związani z państwem niemieckim zachowują się trochę jakby mieli do czynienia z państwem nieeuropejskim – stwierdził.
RIRM