Protest pielęgniarek w Warszawie
Do Warszawy przyjedzie dzisiaj kilkanaście tysięcy pielęgniarek i położnych z całej Polski, by protestować przeciwko polityce rządu PO-PSL. Jak zapowiadają będą walczyć o swoją przyszłość do samego końca. Nawet jeśli będą zmuszone ogłosić ogólnopolską akcję strajkową.
Ministerstwo Zdrowia, aby uspokoić i tak już napiętą sytuację zaproponowało pielęgniarkom 300 zł brutto podwyżki.
Pieniądze te miałyby być wypłacane – ale w formie dodatku do wynagrodzenia. Co więcej, nie otrzymają ich pielęgniarki z przychodni podstawowej opieki zdrowotnej i specjalistycznej, tylko te zatrudnione w szpitalach. Jak zapewnia Anna Wonaszek, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku, w rzeczywistości ta propozycja oznacza podwyżkę o niecałą złotówkę na godzinę i nie ma żadnego przełożenia na płace w latach następnych.
– Ta kwota oferowana przez ministra, czyli de facto 170 zł na rękę, to nie jest absolutnie żaden mechanizm, który przyciągnąłby młodzież do wykonywania tego zawodu w Polsce. Pielęgniarki mają teraz 46 lat plus – taka jest średnia – i w tej chwili następuje bum osób, które odchodzą na emeryturę. Powstaje tzw. luka pokoleniowa, która jest bardzo niebezpieczna dla pacjentów – podkreśla Anna Wonaszek.
Niestety minister pozostaje głuchy na postulaty środowiska pielęgniarskiego, które od dłuższego czasu zwracają uwagę na inne kwestie niż tylko podwyżki płac.
– Domagamy się podstawowych rzeczy, które mają uatrakcyjnić wykonywanie zawodu pielęgniarki i położnej w Polsce. Przez 8 lat, zamrażając wynagrodzenia, doprowadzono do tego, że mnóstwo młodych pielęgniarek bardzo dobrze wykształconych wyjechało za granicę. Oni teraz opiekują się pacjentami nie naszymi, nie z naszego kraju – zaznacza przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku.
Pielęgniarki podczas wizyty w Warszawie zamierzają spotkać się z przedstawicielami rządu. Jeśli te rozmowy nie zakończą się podpisaniem porozumienia, wówczas przyjdzie czas na ogólnopolską akcję strajkową.
TV Trwam News/RIRM