Prof. T. Marczak: Prawdopodobnie protesty na terenie Półwyspu Iberyjskiego będą miały bardziej gwałtowny przebieg, niż na terenie Francji
Francuski rząd apeluje do ruchu tzw. żółtych kamizelek o nieorganizowanie w sobotę demonstracji. Władze zasłaniają się kwestiami bezpieczeństwa. Nie zakazały jednak manifestacji. Protesty zapowiadają też mieszkańcy Hiszpanii i Portugalii. Może się okazać, że wydarzenia na terenie Półwyspu Iberyjskiego będą miały bardziej gwałtowny przebieg, niż na terenie Francji – wskazuje politolog prof. Tadeusz Marczak.
Protesty żółtych kamizelek nie ustają, mimo że rząd odstąpił czasowo od podwyżki podatku paliwowego. Zdecydowano też o podniesieniu płacy minimalnej o 100 euro.
Manifestacje rozlewają się również na inne kraje Europy. W Portugali i Hiszpanii protesty są planowane na 21 grudnia. Ludzie zwołują się za pośrednictwem Internetu. Ich postulaty mają także podłoże socjalne.
Prof. Tadeusz Marczak uważa, że zapowiedź rozszerzenia protestów świadczy o kryzysie Europy Zachodniej. Ekspert podkreśla, iż Portugalia i Hiszpania przeżywają kryzys finansowy, co może spowodować wzrost siły tych protestów.
– W przypadku Portugalii i Hiszpanii dojdzie tutaj jeszcze jeden czynnik – kryzys finansowy w tych krajach, który jest rezultatem uczestnictwa tych właśnie krajów w strefie euro. Strefa euro w swej południowej części cierpi na zapaść finansową, czego najlepszym – czy najgorszym – dowodem jest Grecja. Może się okazać, że wydarzenia na terenie Półwyspu Iberyjskiego będą miały bardziej gwałtowny przebieg niż na terenie Francji – zwraca uwagę politolog.
Protesty oddolnego ruchu „żółtych kamizelek” we Francji rozpoczęły się 17 listopada. W sumie w wyniku demonstracji w całym kraju zginęło kilka osób, a setki ludzi zostało rannych.
RIRM