Prezydent Caj Ing-wen w USA: Nikt nie może wymazać istnienia Tajwanu
Prezydent Tajwanu Caj Ing-wen przyleciała do Los Angeles, gdzie za zgodą władz USA zatrzymała się w drodze do Paragwaju – podała w poniedziałek tajwańska Centralna Agencja Prasowa (CNA). „Nikt nie może wymazać istnienia Tajwanu” – powiedziała Caj przed podróżą.
Tajwańska przywódczyni w trakcie dwudniowego pobytu w amerykańskiej metropolii ma wygłosić przemówienie w Bibliotece Prezydenckiej Ronalda Reagana (pod Los Angeles), spotkać się z rodakami, a także odbyć rozmowy z amerykańskimi politykami.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że Chiny, które traktują Tajwan jako zbuntowaną część swego terytorium, są poważnie zaniepokojone kontaktami między Waszyngtonem a Tajpej i apelują do USA o przestrzeganie polityki „jednych Chin”.
Głównym celem obecnej podróży prezydent Caj są jej wizyty w Paragwaju i Belize – dwóch z zaledwie 18 państw świata, które utrzymują z Tajwanem formalne stosunki dyplomatyczne.
Przed wylotem do Los Angeles Caj Ing-wen powiedziała, że dzięki jej podróży cały świat może zobaczyć Tajwan, jego poparcie dla demokracji i wolności.
„Musimy być twardzi, aby nikt nie mógł wymazać istnienia Tajwanu” – zaznaczyła.
Chiny, które są przekonane, że Caj pragnie forsować formalną niezależność Tajwanu, już składały Waszyngtonowi skargę w związku z postojami tajwańskiej przywódczyni w USA – pisze Reuters. Dodaje, że w drodze powrotnej Caj ma się zatrzymać w Houston.
Podczas postojów w USA prezydent Caj ma się spotkać z republikańskim przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Edem Royce’em, o czym powiadomiły dwa dobrze poinformowane źródła. Spotka się także z przedstawicielami biznesu, aby omówić, w jaki sposób Tajwan może pobudzić inwestycje ze Stanów Zjednoczonych, które nie mają formalnych kontaktów z Tajwanem, lecz są jego najsilniejszym sojusznikiem i jedynym dostawcą broni.
Reuters zwraca uwagę, że do międzylądowań Caj Ing-wen w USA dochodzi w chwili, gdy Chiny i USA są zaangażowane w wojnę handlową, co jeszcze bardziej zwiększa irytację Pekinu na Waszyngton.
PAP/RIRM