Pracownicy sądów oburzeni działaniem Ministerstwa Sprawiedliwości
Ministerstwo Sprawiedliwości zawiera dodatkowe umowy z pracownikami. Testowanie programów czy aktualizowanie baz aktów prawnych – to tylko niektóre z obowiązków w ramach dodatkowych zleceń. Tylko w 2013 roku Ministerstwo Sprawiedliwości podpisało z pracownikami ok. 100 umów cywilnoprawnych. W efekcie ich pensja uzupełniana jest o nawet kilka tysięcy złotych. O sprawie napisał „Dziennik Gazeta Prawna”.
Taka sytuacja oburza pracowników sądowych, którzy od dłuższego czasu domagają się od Ministerstwa Sprawiedliwości podwyżki płac. Wskazują, że nieustannie od 2010 r. ich wynagrodzenia pozostają na tym samym poziomie. Jest to niespełna 1750 zł.
Działania resortu pokazują, że są równi i równiejsi – wskazuje Edyta Odyjas, przewodniczący NSZZ „Solidarność” pracowników sądownictwa.
– 500 zł otrzymuje się za napisanie artykułu do ministerialnego kwartalnika na Wokandzie. To są może takie błahe rzeczy, ale widzimy, że są równi i równiejsi. My jako urzędnicy mamy możliwość podjęcia dodatkowej pracy. Zgodę musi wyrazić pracodawca, czy ona nie jest uwłaczająca dla urzędnika naszej rangi i czy nie koliduje z naszymi obowiązkami. Ale patrząc, jak robiliśmy takie teoretyczne zbieranie statystyk z całej Polski, to na sto osób składających wniosek z pozwoleniem na dodatkową pracę może jedna otrzymała zgodę. Przede wszystkim nasi ludzie po godzinach siedzą w pracy, więc nawet nie mają kiedy podjąć tej dodatkowej pracy. A najważniejsze zawsze w każdym zakresie obowiązków jest jeden punkt: wykonywanie polecenia służbowego pracodawcy. I to polecenie, proszę mi wierzyć, to jest studnia bez dna. Nawet się nam tam wrzuca czynności, które nie wynikają z zakresu naszej umowy o pracę – mówi Edyta Odyjas.
Minister sprawiedliwości Borys Budka zapowiedział, że o ok. 200 zł na etat będą podwyższone płace pracowników sądowych. Ich jednak nie satysfakcjonuje ta kwota. Apelują też o przedstawienie konkretnych zapisów ws. podwyżek.
RIRM