Prace nad ustawą o jawności wynagrodzeń kierownictwa NBP
Trzy projekty ustaw i każdy zmierzający do tego samego – jawności wynagrodzeń kierownictwa Narodowego Banku Polskiego. O tym, jaki ostatecznie ustawa przybierze kształt – dowiemy się już za tydzień.
O wysokich zarobkach w Narodowym Banku Polskim zrobiło się głośno, gdy w mediach pojawiły się informacje o zarobkach dyrektor Martyny Wojciechowskiej, sięgających wraz z premiami miesięcznie 65 tys. zł. NBP temu jednak zaprzecza. Platforma Obywatelska chce, by Sejm na najbliższym posiedzeniu uchwalił ustawę dot. jawności zarobków w Narodowym Banku Polskim.
– Platforma złożyła taki projekt, więc zapowiedź pani marszałek Mazurek była taka, że będzie on poddany na najbliższej sesji pod głosowanie i będzie przyjęty także przez Prawo i Sprawiedliwość – mówił Andrzej Halicki, poseł PO.
Prawo i Sprawiedliwość ma jednak własny projekt ustawy o wynagrodzeniach w Narodowym Banku Polskim.
– Zostałaby określona górna granica rozpiętości na stanowiskach kierowniczych, jeśli chodzi o zarobki w NBP – wskazywał senator Jan Maria Jackowski z PiS.
Ustawa ma także ujawnić wysokość uposażeń kierownictwa Narodowego Banku Polskiego także z lat rządów PO-PSL. Tym właśnie nasz projekt różni się zasadniczo od zgłoszonego przez Platformę Obywatelską – mówił Jan Mosiński z PiS.
– Platforma chciała oświadczeń majątkowych członków zarządu NBP raz w roku i jawności ich wynagrodzeń. My mówimy szerzej. Jeżeli mamy mieć horyzontalne spojrzenie (zwłaszcza chodzi o opinię publiczną), to pokażmy również wysokość wynagrodzeń poprzedników członków zarządu Narodowego Banku Polskiego – dodawał.
Dr inż. Andrzej Michalak podkreślał natomiast, że w całej sprawie warto pamiętać o specyfice pracy osób, na których spoczywa ciężar realizacji zadań o dużym zasięgu i znaczeniu.
– Wynagrodzenia, które funkcjonują w środowisku osób na bardzo wysokich stanowiskach uwzględniają różne elementy. Te elementy oczywiście związane są z poszczególnymi zadaniami, które są wykonywane – akcentował ekonomista.
Polacy mają absolutne prawo do tego, aby wiedzieć ile zarabia kadra kierownicza NBP. Idący w tym kierunku projekt ustawy zaproponował klub Kukiz’15 – mówił marszałek Sejmu Stanisław Tyszka.
– Odebrać prezesowi Glapińskiemu i zarządowi Narodowego Banku Polskiego możliwość kształtowania na niebotycznym poziomie wynagrodzeń pracowników NBP i przekazać te kompetencję Sejmowi. To jest rozwiązanie identyczne, jak w przypadku Najwyższej Izby Kontroli – wskazywał marszałek.
Tu dyrektor departamentu zarabia maksymalnie 13 tys. zł brutto, a siatka płac ustalana jest przez marszałka Sejmu i publikowana w Monitorze Polskim. Sprawa wynagrodzeń w NBP jest ważna dla PiS także ze względu na wizerunek – podkreślał politolog dr Łukasz Stach.
– Polacy są w stanie wiele wybaczyć swoim politykom, łącznie z nieudolnością, natomiast społeczeństwo polskie jest wyczulone na przywileje władzy zwłaszcza w kwestiach zarobkowych. Przeciętny Kowalski nie będzie patrzył, czy prezes NBP jest niezależny, czy jest członkiem jakiejś partii politycznej, a sam Narodowy Bank Polski jest instytucją w dużej mierze autonomiczną względem świata polityki. Wyborca całą tą sytuacją obarczy Prawo i Sprawiedliwość – akcentował ekspert.
TV Trwam News/ RIRM