Potrzeba 180 mln zł, by uratować Stocznię Gdańsk

Potrzeba 180 mln zł, by Stocznia Gdańsk odzyskała rentownośćpowiedział jej główny akcjonariusz Siergiej Taruta. Jednocześnie apeluje do rządu i ministra skarbu o rozmowy na temat coraz gorszej sytuacji w stoczni.

Agencji Rozwoju Przemysłu nie interesuje rozwój zakładu – dodaje Siergiej Taruta. Agencja z kolei odpowiada, że dalsze finansowanie stoczni z publicznych pieniędzy jest nieuzasadnione.

Główny udziałowiec zapewnił, że z tych 180 mln zł – 80 mln zł może pochodzić od ukraińskich udziałowców. Dodał, że bez zaangażowania ARP nie uda się wyprowadzić stoczni na prostą. Podkreślił, że swoje zobowiązania wypełnił w 100 proc.; uważa, że zrobił dla stoczni więcej, niż deklarował. Wyraził on przekonanie, że stocznia ma przed sobą „dni, nie miesiące”.

Roman Gałęzewski, przewodniczący KZ NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej podkreśla, że Siergiej Taruta zainwestował w polską gospodarkę około 4 mld zł, z czego 0,5 mld zł trafiło do stoczni. Tłumaczy on, że te 180 mld zł było zapisane w porozumieniu podpisanym w marcu tego roku z prezesem ARP Wojciechem Dąbrowskim.

– Tam jest wyjaśnione, że 80 mln zł gotówki pochodzi od Siergieja Taruta, natomiast 100 mln zł pochodzi ze zbycia majątku niepotrzebnego stoczni, i ten majątek jest własnością stoczni. Można powiedzieć, że również w 80 proc. jest własnością Taruty i on powinien to zbyć. To tak, jakbyśmy mieli przed domem jeden ogródek potrzebny, a drugi niepotrzebny i tego niepotrzebnego się pozbywamy – chodzi o zastosowanie takich instrumentów prawnych, by to można było przeprowadzić jak najszybciej. Można było to zrobić bardzo dawno temu, natomiast Skarb Państwa – naszym zdaniem – świadomie nie pozwala na realizację planu, który by definitywnie rozwiązał problemy stoczni – powiedział Roman Gałęzewski.

Większościowy właściciel stoczni zarzucił także władzom ARP, że bardziej niż na rozwoju stoczni, agencji zależy na wspieraniu jej konkurencji. Wskazywał, że ARP jest udziałowcem Stoczni Crist, która realizuje te same plany, co Stocznia Gdańsk.

Roman Gałęzewski stwierdził, że rząd z jednej strony mówi o przestrzeganiu reguł unijnych, a z drugiej strony pompuje publiczne pieniądze w Stocznie Crist.

Co będzie za dwa lata? Każdy z nas będzie musiał zapłacić za ten wybryk pana Wojciecha Dąbrowskiego. O ile mi wiadomo, spółki, które zostały zasilone z publicznych pieniędzy, tego nie zwrócą. Natomiast tutaj gdzie jest czysta sprawa, gdzie pieniądze mają pochodzić od prywatnego właściciela, który już włożył tyle pieniędzy do tego kraju, nie ma żadnej reakcji ze strony rządu. On publicznie musi dziś prosić, żeby zaczęli rozmawiać. Ktoś, kto sięga do takich desperacji, musi mieć wszystkie argumenty po swojej stronie – zaznaczył Roman Gałęzowski.

Związek zawodowy NSZZ „S” zwrócił się do posłów o zwołanie nadzwyczajnej sejmowej komisji Skarbu Państwa ws. sytuacji w Stoczni Gdańsk. Stocznia Gdańsk jest w trudnej sytuacji finansowej, pracownicy od maja otrzymują wynagrodzenie w ratach. Załoga domaga się wypłaty zaległych wynagrodzeń i grozi strajkiem.

RIRM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl