Polscy rolnicy stracili 4 mld euro
Polscy rolnicy stracili najwięcej, bo aż 4 mld euro – wynika z oficjalnych wyliczeń PE. Obnaża to prawdziwy rezultat negocjacji budżetowych rządu Donalda Tuska.
Europoseł Janusz Wojciechowski poinformował, że komisja rolnictwa PE, której europoseł jest wiceprzewodniczącym rozpatrywała w czwartek dokument dot. wyników negocjacji.
Opracowanie służb analitycznych Parlamentu wskazuje, że choć zmniejszono fundusze na rolnictwo dla większości unijnych krajów, Polska straciła najwięcej.
– Większość krajów ma zmniejszone fundusze na rolnictwo – to trzeba przyznać – chociaż są kraje, jak Hiszpania, która przywiozła prawie o miliard więcej niż mieli do tej pory. Greccy rolnicy, którzy mieli najwyższe dopłaty w UE, prawie 600 euro na ha, też mają więcej – o 300 mln. Tymczasem Polska otrzymała 4 mld mniej. Polska według unijnych rachunków straciła najwięcej. (…) Panie premierze, panie ministrze Kalemba, wszyscy politycy, którzy opowiadacie, że jest sukces pytam się: ile jeszcze mogli nam zabrać, w obronie czego stawaliście? 4 mld nam zabrali, to znaczy, że jeszcze więcej mogli nam zabrać? Przecież to są karygodnie złe wyniki – akcentował europoseł Janusz Wojciechowski.Strata 4 mld euro to i tak zaniżone wyliczenie. Janusz Wojciechowski szacuje, że w sumie Polska straciła 6 mld euro. Wyjaśnia, że różnica bierze się z faktu, że Bruksela w swoich rachunkach pomija brakujące dwa mld, wynikające z faktu, że nasze dopłaty w latach 2007-13 na podstawie Traktatu Akcesyjnego były niepełne.
– W traktacie Polska zgodziła się na to, że polscy rolnicy będą dostawali najpierw 25 procent, w 2004 roku 30 – 35 proc., w 2007 roku to było 40 proc. ogólnej przewidzianej dla Polski kwoty. Do tej kwoty polski podatnik dopłacał 30 proc. W związku z czym ta całość była niepełna – dodał europoseł Janusz Wojciechowski.Poseł Krzysztof Ardanowski z sejmowej Komisji Rolnictwa mówi wprost – negocjacje premiera Donalda Tuska dot. budżetu rolniczego to klęska.
– Dla premiera ważna była polityka spójności i obiecane przed wyborami 300 mld zł., w odpowiednim przeliczeniu na euro. Ważne było również, żeby wrócić do Polski i tak jak kiedyś cieszył się Kazimierz Marcinkiewicz krzycząc „yes, yes, yes”, premier mógł powiedzieć „wygrałem te 300 mld, które Wam obiecywaliśmy”. Tylko wszystko stało się kosztem polityki wiejskiej. I pytanie zasadne: co robił koalicjant w tym czasie? Gdzie był koalicjant w tym czasie, żeby nie dopuścić do takich dramatycznych warunków konkurowania? Obojętnie jak byśmy liczyli, wyniki negocjacji są negatywne.
Wypowiedź europosła Janusza Wojciechowskiego:
Wypowiedź posła Krzysztofa Ardanowskiego:
RIRM