Polacy w Norwegii borykają się z problemem nieuczciwego traktowania pracownika
Mimo, że norweski rząd ceni pracowitość naszych rodaków, to wciąż spotykają się oni z krzywdzącą opinią taniej siły roboczej ze Wschodu – powiedziała Anna Sokołowska, przewodnicząca polsko-norweskiego stowarzyszenia w Bergen, w kontekście nieuczciwego traktowania Polaków w Norwegii.
Polka działająca w związkach zawodowych w tym kraju, poruszyła problem podczas XXI Forum Polonijnego w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Anna Sokołowska wskazała, że Polacy ze względu na utratę pracy boją się odmówić przyjęcia umowy, która jest niezgodna z norweskim prawem.
– Cały czas słyszę od moich polskich kolegów z Polski, „bo my się boimy, że nie będziemy mieć jutro pracy”. W skrócie powiem, na czym to polega. Jest to umowa, która nazywa się zatrudnienie na stałe bez pensji gwarantowanej i mówi ona o tym, że dostaje zlecenie od poniedziałku do piątku. Nie mam zlecenia, nie jestem pracownikiem firmy, nie mam świadczeń chorobowych, nie mam prawa do zasiłku chorobowego i jestem bez niczego. Nasi panowie siedzą w domu w weekend i zastanawiają się, czy dostaną to zlecenie. Często pracodawca robi tak, że zlecenie daje w środę, dlatego że jeżeli ktoś od poniedziałku zachoruje, to nie ma prawa do płatnego świadczenia lekarskiego. Związki zawodowe od kilku lat namawiały polskich pracowników, bo to w większości dotyczy Polaków, żeby nie akceptowali tych umów, żeby zaskarżali te umowy – powiedziała Anna Sokołowska.
W ubiegłym roku na blisko 3 tys. polskich pracowników branży bemaningowej w Bergen tylko sześciu zdecydowało się zaskarżyć niezgodne z prawem umowy.
Sąd – jak poinformowała Anna Sokołowska – przyznał rację Polakom, uznając, że umowy nie gwarantują m.in. stabilności i trwałości zatrudnienia.
RIRM