Pół miliona gwardzistów do obrony kraju

System ulg i zachęt może przyciągnąć kandydatów do Gwardii Krajowej. Nawet pół miliona osób rekrutowanych z różnych środowisk mogłoby bronić kraju – przekonują eksperci na łamach dziennika „Rzeczpospolita”.

Narodowe Centrum Studiów Strategicznych przygotowało raport o obronie terytorialnej w Polsce.

Według specjalistów formacja, nazywana Gwardią Krajową, powinna liczyć minimum 75–95 tys. osób. Autorzy raportu podkreślają, że najlepiej rozwinięte formacje terytorialne na świecie korzystają ze wsparcia cywilnych ochotników.

W Polsce mogliby to być np. szkoleni wcześniej harcerze, weterani, organizacje paramilitarne czy tzw. organizacje specjalistyczne o charakterze obronnym.

Przez osiem lat rządów PO-PSL ws. obrony terytorialnej zrobiono bardzo niewiele. Dyskusja dopiero się rozpoczyna – mówi poseł Wojciech Skurkiewicz, wiceszef sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Ważne jest, aby angażować wielu młodych ludzi.

– Jestem przekonany, że obrona terytorialna, która będzie u nas tworzona, będzie robiona w ten sposób, że zaangażowani będą przede wszystkim młodzi ludzie. Mamy mnóstwo klas mundurowych, strzelców, harcerzy, którzy w tej chwili palą się do tego, aby w razie niebezpieczeństwa bronić Ojczyzny, ale być przygotowanym również na tę obronę. Powinniśmy jako Polska rozpocząć od poziomu niższego, mniejszego, przede wszystkim od zmobilizowania osób, przede wszystkim młodych ludzi, jak również dania wskazówek, w jaki sposób oni się muszą organizować, ale również tworzenia mechanizmów do organizacji ich systemów szkolenia – podkreśla poseł Wojciech Skurkiewicz.

Według Centrum, aby przyciągnąć ochotników, trzeba przeprowadzić kampanię promocyjną oraz stworzyć system bonusów np.: wynagrodzenia, ochronę przed zwolnieniem, specjalne ubezpieczenie w ZUS.

Autorzy raportu przypominają, że podobne organizacje działają w Szwecji, Estonii czy Wielkiej Brytanii.

RIRM