Pojętni uczniowie Goebbelsa

Na niedzielę, 29 grudnia 2013 r., został przygotowany list dotyczący fałszywej wizji człowieka i rodziny, czyli ideologii gender. Księża biskupi wyjaśnili, że w związku z nasilającymi się atakami tej ideologii skierowanymi na różne obszary życia rodzinnego i społecznego są zobowiązani wypowiedzieć się stanowczo i jednoznacznie po stronie Prawdy, w obronie chrześcijańskiej rodziny, fundamentalnych wartości, które ją chronią, a także aby przestrzec przed zagrożeniami płynącymi z propagowania quasi-rodzinnych form życia.

Biskupi napisali list, który doprowadził do szału antychrześcijańskie środowiska i stał się celem ich wściekłych ataków. Była to mroczna kulminacja długiego roku propagowania kłamstw, prowadzenia nagonki na liderów Kościoła (ks. abp Józef Michalik, ks. abp Henryk Hoser), wypaczania świata wartości chrześcijańskich. Początkowo mainstream nie reagował na zwarcie szeregów środowisk katolickich, zaalarmowanych propagowaniem w przedszkolach i szkołach przez feministyczny resort Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz ideologii gender, czyli tzw. programu równościowego. Świeccy i osoby konsekrowane nie dali się zwieść redefinicjom i nowomowie tęczowego środowiska. Kiedy pod koniec roku księża biskupi uznali, że nadszedł czas wyrażenia jednoznacznego sprzeciwu, ignorowanie akcji antygenderowych zostało zastąpione wulgarnym rechotem. Zgodnie z założeniem słynnej sentencji Gandhiego: „Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz”.

Atak mediów

Grzegorz Musiał w artykule pt. „Współcześni uczniowie Hitlera” opublikowanym na portalu „Naszego Dziennika” napisał, że Joseph Goebbels nazistowską akcję ataku na Kościół po wydaniu encykliki Piusa XI „Mit brennender Sorge” („Z palącą troską”) w 1937 roku określił jako „nagonkę”, nazywając ją „wielkim natarciem” z użyciem „najcięższej artylerii” przeciw „czarnemu lęgowi”. Początkowo Goebbels, kiedy otrzymał informację o publikacji papieskiej encykliki, zareagował wybuchem wściekłości, ale już Reinhardowi Heydrichowi, który zamierzał „ostro wkroczyć”, zalecił, aby „udawać obojętność i zignorować” papieski tekst. Nie zarządził pomimo możliwości, jakimi dysponowało natenczas państwo policyjne, fali represji. Zastosowano natomiast chwyt manipulacyjny podnoszący domniemane rozpasanie seksualne, uwikłanie w homoseksualizm i pedofilię duchownych katolickich.

Ze zdumieniem trzeba skonstatować, że socjallibertyńskie media kontynuują taktykę wytyczoną przez nazistowskich propagandystów. W antykatolickiej nagonce przodują „Gazeta Wyborcza” i TVN, dwiema flankami naraz uderzają w zaprogramowany sposób. To ten zły glina. Jest jeszcze dobry glina. Wiodącą rolę w atakach na Kościół wiedzie „Tygodnik Powszechny”. Ten zakamuflowany przeciwnik, koń trojański przyjmujący postać baranka z kluczami do bram „Kościoła otwartego”, w zawoalowany sposób, udając zatroskanie, ośmiela się pouczać pasterzy Kościoła, jaką powinni pełnić rolę, czego im można nauczać, czego nie, jakie listy powinni pisać. Z kolei zbrojne ramię młodzieżówki „Wyborczej”, portal Gazeta.pl, wysyła do boju szwadrony wyśmiewaczy, wyszukujących co obraźliwsze memy internetowe. Naśmiewanie się z chrześcijaństwa ma na celu zdyskredytowanie liderów Kościoła, ich autorytet i nauczanie. Szydercze obelgi, obrażanie, lżenie, podsycanie resentymentów antykatolickich są stale obecne na tej witrynce. Na forum Gazety.pl anonimowi frustraci także mogą się wykazać wrogim nastawieniem do chrześcijaństwa, po wcześniejszym nasyceniu antykatolicką lekturą.

Po ośmieszeniu przeciwnika należy wmówić mu potem to, czego nie powiedział ani nie napisał. Następnie trzeba przeprowadzić analizę na sztucznym wytworze i zaprezentować obalane tezy jako twierdzenia autorstwa znienawidzonego wroga. Tak postąpiono m.in. z listem Episkopatu. Większość krzykaczy nawet go nie przeczytała, ale kurz bitewny wznosił się na tyle wysoko, aby zasłonić przesłanie pasterzy Kościoła w Polsce.

Kolejnym ruchem jest notoryczne obrzydzanie przeciwnika. Mechanizm tego działania jest prosty, wręcz prostacki. Należy do znudzenia, regularnie, przy stosowaniu akcentów graficznych, pośród sloganów i ostrych haseł podkreślać stały temat, zohydzać obraz określonych kategorii osób, zawodów, profesji, niszczyć konkretnych ludzi machiną przemysłu pogardy, pomówień, sugestii, negatywnych skojarzeń, przez szkalowanie, niedopowiedzenie, oskarżanie. Naziści korzystali przy tym z nowoczesnego środku przekazu, jakim był wówczas film. Infekowali umysły narodu niemieckiego, dzień i noc snując narrację o Żydach, Polakach, osobach chorych. Dziś uczniowie Josepha mają do dyspozycji więcej możliwości. Oprócz tradycyjnych mediów są jeszcze media społecznościowe, jak Twitter, Facebook, YouTube, poza tym okładki magazynów, blogi, portale, billboardy. Najlepszym przykładem jest agresja wizualna fundowana nam co tydzień przez „Newsweek”, którego twórczość jest szczytem perfekcji propagandy totalnej. Szczytem osiągniętej umiejętności w dławieniu wolności, niszczeniu godności osoby ludzkiej, obrażaniu wartości chrześcijańskich, obrażaniu ludzi, gwałceniu bezbronnego widza za pomocą obrazu.

Pożyteczni idioci XXI wieku

Innym zabiegiem jest odgrywanie roli autorytetów. A ponieważ z wiedzą na temat Kościoła i chrześcijaństwa u libertynów i ateuszy krucho, więc potrzebują swoich agentów. I tu w sukurs przybywają odrzuceni, spragnieni chwały i sławy, publiki mianowani samozwańczo przez media księża „niezłomni” XXI wieku. Dla poklasku i zaspokajania swoich potrzeb wypracowanych przez grzech pychy ci „dysydenci” objeżdżają antykatolickie studia telewizyjne i stacje radiowe, korzystają ze szpalt antykościelnych gazet. Widać potrzeba zaistnienia jest większa od wierności, lojalności wobec pasterzy Kościoła, Kościoła, który ich wyedukował, wykarmił, dał im dach nad głową i który ich przyjmie, gdy pewnego dnia zostaną wykorzystani, wyssani i odrzuceni jako zbędni dla mainstreamu. Długa jest lista wynajmowanych byłych i aktywnych księży służących taktyce atakowania Kościoła.

Jaka przyszłość?

Jestem jednak spokojny o przyszłość Kościoła. Znam proroctwa Jezusa i się nie boję. Nagonka na Episkopat, na biskupów, na katolickich aktywistów świeckich, dziennikarzy, na rodzinę, wartości będzie się jeszcze zwiększać. Gdyby tak nie było, oznaczałoby to, że sól straciła smak, a światło nie jaśnieje. Szturm opętanych wysłanników zła jest ważnym znakiem współczesności. Oznacza bowiem, że działania zaangażowanych katolików, pod przywództwem biskupów trafiły w sedno sprawy, uderzyły w czuły punkt, stały się demaskatorskie i legion zawył z bólu i wściekłości. Bierzemy udział w wojnie cywilizacyjnej. Nikt nie zwolni katolika z określonej postawy. Wymyk niczego nie załatwi. Dziś trzeba się odważyć na zajęcie pozycji ofensywnej. Chrześcijanin nie jest człowiekiem reakcji, ale akcji. W wyniku ofensywnego listu księży biskupów obrońcy ideologii gender zostali zranieni. Dlatego nie wolno się wycofać ani dać zakneblować. Podejmijmy wytyczne z listu i brońmy zdrowej, normalnej rodziny przed zwyrodnieniem, zboczeniami, demoralizacją, nie pozwólmy na okaleczenie naszych dzieci.

Dr Tomasz M. Korczyński

Autor jest socjologiem, publicystą, ekspertem ds. zjawiska prześladowań chrześcijan.

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl