PiS: przystąpienie do unii bankowej byłoby szkodliwe dla Polski
Przystąpienie Polski do unii bankowej byłoby ryzykowne, naraziłoby Polaków na straty – uważają politycy i eksperci współpracujący z PiS. W związku z tym zwrócili się do premiera Donalda Tuska o wyjaśnienia.
W poniedziałek na konferencji w Sejmie europoseł PiS Ryszard Czarnecki i główny ekonomista SKOK Janusz Szewczak odnieśli się do unijnego szczytu z końca października, na którym poruszono m.in. kwestię unii bankowej.
– Według naszych informacji pan premier Donald Tusk miał zadeklarować poparcie Rzeczypospolitej dla tej idei. Wydaje się nam to rzeczą ze wszech miar ryzykowną (…). Chcemy poprosić premiera Tuska o poinformowanie polskiej opinii publicznej i Sejmu czy jest prawdą, że po raz kolejny w imieniu naszego państwa umówił się na ‘randkę w ciemno’, tym razem w sprawie unii bankowej? – powiedział europoseł Ryszard Czarnecki.Zaznaczył, że unia bankowa początkowo miała być jedynie dla państw ze strefy euro.
– W całej swojej łaskawości euroland rozszerzył to na państwa, które jeszcze w nim nie są, które miałyby partycypować na zasadzie tworzenia osobnego funduszu, z którego mogłyby być ratowane banki znajdujące się na krawędzi bankructwa, a więc banki na przykład cypryjskie, greckie, hiszpańskie. Zwracamy się z pytaniem do premiera: czy rzeczywiście jest prawdą, że wchodzi w ten podejrzany interes? Grozi to polskiemu podatnikowi, że będzie ze swojej niegłębokiej kieszeni, na zasadzie straży pożarnej, ratował ogarnięte pożarem banki w biednych krajach starej unii – podkreślił.Europoseł PiS zwrócił uwagę, że Niemcy są sceptyczne wobec „szczegółowych wariantów” unii bankowej, szczególnie jeżeli chodzi o rolę Europejskiego Banku Centralnego.
Szczyt UE wezwał do zakończenia drugiego, po wspólnym nadzorze nad bankami, etapu unii bankowej, czyli ustanowienia wspólnego mechanizmu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SRM). Wspólne stanowisko krajów w tej sprawie powinno być gotowe do końca roku, tak aby przyjąć przepisy jeszcze w obecnej kadencji PE, czyli do końca maja 2014 r.
PAP/RIRM