Piotr Kuryło biegnie do Rzymu
Już prawie 40 dni w biegu, 1700 km na liczniku oraz dziesiątki intencji i wyrazów wsparcia – Piotr Kuryło, biegacz z Pruski Wielkiej jest coraz bliżej Watykanu.
Wyruszył 15 marca ze Studzienicznej, przebiegł przez Polskę, Słowację, Węgry, Austrię, teraz jest już we Włoszech i zbliża się do Wiecznego Miasta. Chce tam dotrzeć na własnych nogach przed 27 kwietnia – dniem kanonizacji Jana Pawła II. To właśnie Papieżowi Polakowi Piotr Kuryło dedykuje swoją kolejną wyprawę. Biegnie też z intencjami wspierających go osób – napotkanych na trasie, jak i tych wirtualnych, wysyłających swoje prośby na Facebooku i sms-owo.
Biegnąc przez Polskę, Piotr Kuryło na własnej skórze przekonał się o gościnności rodaków: czy to w Siemiatyczach, czy w Dęblinie mógł liczyć na nocleg i poczęstunek. Prawdziwa przygoda zaczęła się jednak po przekroczeniu polsko-słowackiej granicy. Piotr Kuryło nie korzysta z hoteli, wygodne łóżko zastępuje swoim wielofunkcyjnym wózkiem. I czasem, w trakcie takiego przystanku na trasie, zdarza się „dreszczyk emocji”, na przykład, kiedy nocuje się pod jabłonką na terenie słowackiego parku narodowego Płaskowyż Murański i trzeba wierzyć, że mieszkające tam niedźwiedzie i inne zwierzęta nie będą zbyt towarzyskie.
Wózek Piotra Kuryły zaczął kapitulować już na Słowacji – skutkiem zbiegania z gór i pokonywania przełęczy było przetarcie aluminiowych obręczy kół. Potrzebna była wyprawa do sklepu rowerowego by uzupełnić sprzęt. Polski biegacz ciągnący za sobą wózek ze zdjęciem Jana Pawła II budzi ciekawość na zagranicznych trasach. Kierowcy „pozdrawiają” Piotra Kuryłę światłami, mieszkańcy częstują lokalnymi przysmakami, a szczególnie miłe są spotkania z Polakami.
Wielkanoc jest dla Piotra Kuryły szczególna: ciągle w biegu, z dala od domu i rodziny. Ale jak sam mówi: „im trudniej, tym lepiej”. I coraz bliżej Rzymu.
RIRM/ Piotr Kuryło Team