Pawlak i Rostowski walczą o miliardy z polityki klimatycznej
Minister Finansów Jacek Rostowski chce załatać dziurę budżetową pieniędzmi pochodzącymi z polityki klimatycznej. W rządzie trwa ostry spór między ministerstwami finansów i gospodarki.
Debata dotyczy rozdysponowania pieniędzy z handlu uprawnieniami do emisji CO2 dla przemysłu i energetyki. W latach 2013 – 2020 wpływy mogą wynieść nawet 27 mld euro. Aby zdobyć miliardy, które posłużą do zasypania dziury budżetowej, Ministerstwo Finansów chce skorzystać z furtki, jaką Komisja Europejska zostawiła w jednej z dyrektyw.
Zmieniła ona dokument z 2003 r. i w kwestii przeznaczenia co najmniej połowy wpływów z aukcji CO2 na cele środowiskowe używa sformułowania „should” (powinien), a nie „must” (musi).
Dyrektywa według Connie Hedegaard, unijnej komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu, stanowi raczej zobowiązanie niż wiążący przymus. Komisja wymagać będzie jednak raportów z wykorzystania środków.
„Na pewno wyciąganie ręki po te pieniądze ministra Rostkowskiego to nie jest najlepszy pomysł. To zmierza w prostej linii ku temu, aby to co można zamienić na rozwój gospodarczy, zamienić na łatanie budżetu” – powiedział prof. Jan Szyszko, minister środowiska.Ponadto profesor dodał, że jest to swego rodzaju polityka alkoholika, który sprzedaje wszystko co może po to, aby tylko i wyłącznie ratować pewną swoją koncepcję dla ratowania budżetu i łatania dziury budżetowej.
„Te pieniądze, o ile dochodzi do tego że Polska ma nadwyżkę redukcji emisji, to te pieniądze powinny być na pewno wykorzystane ku temu, aby zmierzać do rozwoju gospodarczego i stymulacji wzrostu gospodarczego w Polsce, a nie do sprzedawania na zewnątrz, a szczególnie bez dokładnej, głębokiej analizy gospodarczej jest polityką alkoholika” – powiedział prof. Jan Szyszko, minister środowiska.Wypowiedź Jana Szyszko: