fot. facebook.com/radiobialystok/

Palmy, pisanki i regionalne jedzenie na Białostockim Jarmarku Wielkanocnym

Tradycyjne palmy wileńskie, ale i z różnych regionów Polski, pisanki ręcznie malowane, wyklejane czy zdobione włóczką, do tego regionalne jedzenie i rękodzieło ludowe – to wszystko można było znaleźć w niedzielę na Białostockim Jarmarku Wielkanocnym.

W sumie swoje stragany wokół ratusza – siedziby Muzeum Podlaskiego w centrum miasta – ustawiło ponad stu wystawców nie tylko z Polski, ale i zza wschodniej granicy. Jarmark odwiedziło kilka tysięcy osób.

Największy był wybór palm wielkanocnych; wśród nich można było też znaleźć tradycyjne palmy wileńskie, pochodzące od tamtejszych twórców. W tym roku tradycja wicia palm wileńskich została umieszczona na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego Litwy.

Swoje miejsce w tradycji ma też pisanka autorstwa twórczyń ludowych z Lipska nad Biebrzą (Podlaskie). Lipska pisanka od 2012 roku jest na liście produktów tradycyjnych prowadzonej przez resort rolnictwa.

Ok. 150 takich pisanek różnej wielkości przywiozła w niedzielę do Białegostoku pani Genowefa Sztukowska-Skardzińska, która pisankarstwem zajmuje się od 1969 roku, więc w tym roku obchodzi 50-lecie pracy twórczej. Jej pisanki można znaleźć w zbiorach muzealnych w całej Polsce.

Przyznała, że klientów na jej pisanki nie było na jarmarku zbyt wielu. Twórczynie z Lipska nad Biebrzą zżymają się na pytania niektórych kupujących, czy mają pisanki… drewniane. Tradycyjne lipskie, oprócz uznanego i zachowanego wzoru nanoszonego metodą batikową, charakteryzują się bowiem tym, że są wykonywane na wydmuszkach, czyli skorupkach jajek.

„Musi być pisana zwykłym pszczelim woskiem, nie wolno jej lakierować” – podkreśliła w rozmowie z PAP pani Genowefa.

Rocznie wciąż wytwarza ok. tysiąca pisanek, wcześniej było to nawet dwa tysiące, więc jest to praca całoroczna. Przyznała, że ma stałych odbiorców, którzy specjalnie przyjeżdżają do niej do domu. Od kilku lat, oprócz jaj kurzych i gęsich, używa też strusich. Wykonanie tak dużej pisanki może zająć nawet kilka dni, jeśli jest barwiona na kilka kolorów.

Na straganach można było też znaleźć pisanki wyklejane czy zdobione włóczką (w środku ze styropianu), koszyczki na święconkę, cukrowe baranki. Duży był wybór regionalnej żywności: pieczywa, ciast, wędlin, serów, słodyczy czy piwa.

Jarmarkowi towarzyszyła wystawa „Wielkanoc u białostoczan” przygotowana przez organizatora imprezy – Muzeum Podlaskie w Białymstoku. Można na niej było zobaczyć np. reprodukcje dawnych kartek świątecznych czy prasowe publikacje i reklamy sprzed lat, związane ze Świętami Wielkanocnymi. Np. niezawodne przepisy XIX-wiecznej „perfekcyjnej pani domu”, choćby na „babki bez ambarasu a pewne”.

Muzeum Podlaskie w Białymstoku przypomina, że jarmarki to staropolska, miejska tradycja. Przywołując publikacje etnografa Zygmunta Glogera podaje, że już na początku XVI wieku zabroniono organizowania ich we wsiach. Tradycją całkowicie miejską było też pisanie kart pocztowych, bo mieszkańcy wsi byli wtedy niepiśmienni.

W Białymstoku pierwsze jarmarki wielkanocne, organizowane w drugą niedzielę po tych świętach, pojawiły się w latach 20. XVIII wieku. Współcześnie jarmark wielkanocny w mieście organizowany jest od 1991 roku i poprzedza święta. Przez wiele lat jako Jarmark Wielkanocny Sztuki Ludowej Podlasia, a obecnie – Białostocki Jarmark Wielkanocny.

PAP/RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl