Odszkodowania za II wojnę światową
Stanowisko Niemiec w sprawie odszkodowań za II wojnę światową jest wątpliwe i naciągane – przekonuje poseł Arkadiusz Mularczyk. Informację na temat możliwości domagania się przez Polskę reparacji ma przygotować Biuro Analiz Sejmowych.
Analiza prawna w sprawie reparacji ma powstać do 11 sierpnia, jednak już teraz Niemcy jednoznacznie przekonują, że sprawa została ostatecznie uregulowana. Powołują się przy tym na decyzję z 1953 roku. PRL zrzekła się wtedy reparacji, ale nie wobec RFN, a nieistniejącej już NRD – tłumaczy poseł Arkadiusz Mularczyk.
– W 1953 roku Polska nie była krajem suwerennym. Była krajem, który w stu procentach podlegał Związkowi Sowieckiemu i to zrzeczenie dotyczyło wówczas tylko i wyłącznie NRD, ponieważ ani Polska, ani ZSRR nie miały wówczas relacji z RFN-em – mówi poseł PiS-u.
Niemcy robią jednak wiele, aby odsunąć od siebie odpowiedzialność za zbrodnie II wojny światowej. Zniszczenie Warszawy miało charakter w pełni świadomy, nie było tylko skutkiem prowadzonych działań wojennych – wskazuje historyk prof. Wojciech Polak.
– Były to zniszczenia celowe. Nie były to częste zniszczenia, które powstawały w czasie działań wojennych, ale było to niszczenie celowe Warszawy, palono dom po domu, kwartał po kwartale – przypomina profesor.
Dlatego – jak podkreśla historyk – Polska ma pełne prawo domagać się od Niemiec reparacji. Kluczem może okazać się szukanie sojuszników.
– Jest więcej państw europejskich, które mają pretensje do Niemców. Weźmy np. Grecję, okupowaną, najechaną przez Niemców, okrutnie eksploatowaną, obrabowaną, która także zaczyna się upominać o te reparacje – zaznacza Wojciech Polak.
Wystąpienie o reparacje może okazać się ważnym elementem polskiej polityki historycznej. Świat po raz kolejny usłyszy bowiem o zbrodniach niemieckich, a nie nazistowskich. Przeciwną narrację w tej sprawie forsują sami Niemcy, wykorzystując przy tym media. Przykładem jest tutaj przegrany przez stację ZDF proces w sprawie rzekomo polskich obozów zagłady.
RIRM