Obawy o rozwój sytuacji w Syrii
Syria i obawy o użycie broni chemicznej były głównymi tematami rozmowy telefonicznej prezydenta USA Donalda Trumpa i niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Siły rządowe przygotowują się do ataku na prowincję Idlib.
Prowincja Idlib wciąż pozostaje pod kontrolą rebeliantów. Syryjski rząd planuje ofensywę militarną. To budzi kolejne obawy o sytuację humanitarną regionu. Plany prezydenta Baszara el-Asada były tematem telefonicznej rozmowy prezydenta USA i kanclerz Niemiec. Donald Trump i Angela Merkel wezwali Rosję do umiarkowanego działania tak, by zapobiec dalszej eskalacji konfliktu.
O Idlib obawia się też Turcja. W ocenie tureckiego ministra spraw zagranicznych, rozwiązanie zbrojne może pociągnąć za sobą katastrofę humanitarną. Walki mogłyby trwać długo, a najbardziej ponownie ucierpią cywile. Stany Zjednoczone już wcześniej alarmowały, że siły syryjskie mogą użyć broni chemicznej.
– Jeśli syryjski reżim użyje broni chemicznej, odpowiemy bardzo mocno. Niech się poważnie zastanowią zanim podejmą jakąkolwiek decyzję. W tej sprawie w stanowisku USA nie ma żadnej dwuznaczności – powiedział John Bolton, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego.
Przed bronią chemiczną, tyle że w rękach rebeliantów, ostrzega Rosja. Kreml przekonuje, że bojownicy przygotowują atak z użyciem broni chemicznej, a odpowiedzialność za śmierć cywilów będą próbowali zrzucić na syryjski rząd. Kolejne zarzuty Rosja adresuje też w kierunku Stanów Zjednoczonych. Moskwa podejrzewa USA o przeprowadzenie ataku rakietowego na siły podległe syryjskiemu przywódcy.
TV Trwam News/RIRM