Nowatorska metoda leczenia komórkami macierzystymi
Komórki macierzyste dają nadzieje na leczenie dzieci chorych neurologicznie. W uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie prowadzona jest eksperymentalna terapia z ich wykorzystaniem, która przynosi pierwsze efekty. Niestety leczenie jest bardzo drogie i brakuje na nie pieniędzy.
Z poważnym uszkodzeniem mózgu zmaga się mała Kornelia, której rodzice poświęcają całe swoje życie.
– Wszystko jest podporządkowane pod nią. Ona nie je sama, a musi jeść co trzy godziny, więc całe życie jest podporządkowane pod Kornelcię – mówi Katarzyna Krysa, mama Kornelii.
Kornelia została zakwalifikowana do nowatorskiego programu leczenia z wykorzystaniem komórek macierzystych.
– My od tych dzieci pobieramy komórki ze szpiku kostnego, następnie oczyszczamy je i poddajemy hodowli w odpowiednich pożywkach. Następnie podawane są one do rdzeniu mózgowego – tłumaczy prof. dr hab. Marcin Majka, Kierownik Zakładu Transplantologii, Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Specjalnie przygotowane komórki maja odbudować połączenie nerwowe, które zostały zniszczone w wyniku choroby, ognisk zapalnych czy rozprzestrzeniających się ognisk padaczkowych – wyjaśnia prof. dr hab. Marcin Majka.
– Ze względu na ich właściwości, które wykazują, trafiają one do miejsca uszkodzenia, gdzie rozgrywa się ten cały proces zapalny, proces chorobowy i te komórki poprzez wydzielanie szeregu białek poprawiają prace neuronów – wyjaśnia prof. dr hab. Marcin Majka.
Terapia przynosi efekty – co potwierdzają rodzice Kornelii.
– Zauważyliśmy, że jest bardziej bystra. Oczka ma lepsze, bo ma problem z niedowidzeniem. Stała się bardziej komunikatywna i ciekawa tego, co ją otacza – zauważa Katarzyna Krysa.
Terapia pozytywnie wpłynęła też na Zosię, która zmaga się z konsekwencjami sepsy. Dziewczynka jest również chora na lekoodporną padaczkę. Pierwsze efekty zauważa Mama Zosi, pani Klaudia. Każda, nawet najmniejsza zmiana to ogromny sukces.
– Napady padaczki się wyzerowały. Zosia zaczęła reagować na światło. Zaczęła wydawać z siebie głos, bo kiedy zaczynaliśmy terapię milczała – nie płakała, nie śmiała się. Dwa lata – czyli w okolicach piątego podania – Zosia zaczęła się uśmiechać. To był pierwszy uśmiech Zosi – mówi Klaudia Anzorge-Kaczmarczyk, mama Zosi.
Nowatorska metoda daje ogromne nadzieje – podkreśla dr hab. nauk medycznych Maciej Kowalczyk, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, w którym realizowana jest terapia. Leczeniem objętych jest dziewiętnaścioro dzieci.
– Wstępne wyniki są obiecujące, dlatego warto kontynuować te działania, aby rzeczywiście przekonać się, czy, i na ile ta pomoc jest właściwa – podkreśla dr hab. nauk medycznych Maciej Kowalczyk, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Niestety leczenie jest bardzo drogie. Dotychczas nowatorskie badania były finansowane przez Uniwersytet Jagielloński oraz fundacje. Koszty jednak wzrosły i potrzebne są dodatkowe środki, aby kontynuować program, ale też objąć nim większą liczbę dzieci.
– To jest jedyna forma leczenia naszych dzieci. Nie ma leków na 70% uszkodzenie mózgu jak ma Zosia. Nie ma możliwości odzyskania wzroku, bo Zosia nie ma uszkodzonego oka ani nerwu, tylko oczy patrzą mózg nie widzi, czyli jest to uszkodzenie mózgu – wyjaśnia Klaudia Anzorge-Kaczmarczyk.
Rodzice mają nadzieje, że dzięki ludziom dobrej woli znajdą się środki na niekomercyjne badanie kliniczne, które pozwoli na bezpłatne przeszczepy komórek macierzystych. Uczestnicy projekt liczą też na wsparcie ministra zdrowia.
TV TRWAM News