NIK zapowiada kontrolę opieki paliatywnej i hospicjów
Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli przystąpią do pracy jeszcze w tym miesiącu. Ich zadaniem będzie sprawdzenie jak wygląda rzeczywisty stan hospicjów i jak traktowany jest pacjent. Wzrastająca liczba chorób nowotworowych i serca sprawia, że nie wszyscy potrzebujący mogą szybko otrzymać pomoc.
Ks. Paweł Śmierzchalski, dyrektor hospicjum domowego w Warszawie przyznaje, że nie może odmówić opieki potrzebującym. Placówka ma aż 30 proc. usług, które nie są zakontraktowane.
– Jak ja im odmówię, to ci ludzie gdzie indziej nie pójdą. Usłyszą z drugiej strony słuchawki, ze mogą czekać dwa, trzy tygodnie i niejednokrotnie się nie doczekają. U nas nie ma tej kolejki oczekujących, ale jest to nasz wybór, wybór naszego zespołu, moje olbrzymie ryzyko i odpowiedzialność. Ludziom trzeba zapłacić. Lekarz może zrobić ileś wizyt wolontaryjnie, pielęgniarka również, ale ci ludzie też mają kredyty, mają swoje dzieci, zobowiązania – zaznacza ks. Paweł Śmierzchalski.
NIK przeprowadziła w Kujawsko – Pomorskim Oddziale NFZ kontrolę rozpoznawczą, czyli poprzedzającą ogólnopolską. Okazało się, że nie jest możliwe dokładne ustalenie liczby pacjentów, którym ograniczono opiekę w warunkach domowych, bo oddział NFZ nie prowadzi takich analiz.
Pomoc paliatywną można uzyskać w warunkach stacjonarnych, ambulatoryjnych albo w domu. W ubiegłym roku skorzystało z niej prawie 100 tys. pacjentów.
W Polsce działa 117 hospicjów i 81 oddziałów medycyny paliatywnej.
RIRM