NIK: brakuje systemowego zabezpieczania krwi
Kontrolerzy NIK zwracają uwagę na ryzyko niezabezpieczenia wystarczającej ilości krwi dla potrzeb leczenia pacjentów.
Izba przyznaje, że ilość pozyskiwanej krwi i osocza zapewnia Polsce samowystarczalność. Jednak – jak stwierdza – rośnie zapotrzebowanie na krew i jej składniki, a od 5 lat utrzymuje się na podobnym poziomie liczbie dawców. To stwarza ryzyko niezabezpieczenia wystarczającej ilości krwi dla potrzeb leczenia pacjentów.
Prezes NIK-u Krzysztof Kwiatkowski mówi, że w Polsce brakuje systemowego zagospodarowywania nadwyżek osocza, przez co pozyskana krew jest często marnowana.
– Liczba osób zgłaszających się do oddania krwi systematycznie rosła. Nie przekładało się to jednak na istotny wzrost realnej liczby dawców, ponieważ z roku na rok coraz mniej chętnych spełniało warunki, by dawcą zostać. Systematycznie zwiększał się odsetek osób, niedopuszczonych przez lekarzy do oddawania krwi. W jednej czwartej skontrolowanych szpitali i placówek medycznych wystąpiły przypadki przesuwania zabiegów, spowodowane trudnościami z pozyskaniem krwi. Zdarzało się jednak, że gdy w jednym miejscu brakowało krwi, w innym nie była ona w pełni wykorzystana, co ostatecznie wymuszało jej utylizację – powiedział Krzysztof Kwiatkowski.
NIK jest zaniepokojona ilością jednostek krwi przeznaczoną do zniszczenia. Z 4,9 procent w 2010 roku wzrosła ona do 7,4 procent w 2013 roku.
Najczęstszymi powodami utylizacji krwi i jej składników w latach 2010-2013 był negatywny wynik kontroli wizualnej (25,4 proc.) i przeterminowanie (22,5 proc.).
RIRM