Niewyjaśniona śmierć BOR-owca
Major BOR Marek K., którego ciało znaleziono w ubiegłym tygodniu, miał być jednym z głównych świadków w procesie gen. Pawła Bielawnego, byłego wiceszefa BOR – napisał jeden z dzienników. Według gazety kilka dni przed śmiercią Marek K. został potrącony przez samochód.
Koledzy z pracy Mjr BOR Marka K., podkreślają, że był profesjonalistą, ciężko im uwierzyć w to, że popełnił samobójstwo.
Według wstępnych wyników sekcji na zwłokach znajdowały się drobne rany i otarcia. Zdaniem śledczych nie miały one jednak związku ze zgonem, a jego prawdopodobną przyczyną była „ostra niewydolność krążeniowa”.
Samobójstwo – według prokuratorów – należy wykluczyć. Badana jest wciąż hipoteza zabójstwa. Marek K. był osobą, która znała kulisy organizacji lotu do Smoleńska w 2010 r.; zajmował się m.in. koordynacją grupy zabezpieczającej wizytę Lecha Kaczyńskiego w Rosji.
Po katastrofie był przesłuchiwany w prokuraturze jako świadek w tzw. cywilnym śledztwie smoleńskim. Jego ciało znaleziono niedługo po decyzji sądu, nakazującej wznowienie postępowania dotyczącego przygotowania wizyt do Katynia.
RIRM