W Niemczech z każdym rokiem jugendamty odbierają coraz więcej dzieci
Państwo niemieckie coraz bardziej ingeruje w rodzinę. W minionym roku jugendamty interweniowały prawie 130 tys. razy.
W Niemczech jest ponad 600 urzędów ds. dzieci i młodzieży. Ich działalność leży w gestii krajów związkowych. Liczba interwencji podejmowanych przez jugendamty rośnie. W 2015 r. doszło do 129 tys. ingerencji w życie rodzin, to o 4 proc. więcej niż rok wcześniej. Wobec urzędników jest sporo zarzutów dotyczących ingerowania w życie rodzin i naruszania prywatności. Krytycy zwracają też uwagę na brak skutecznej kontroli nad ich działalnością.
– Jest to działanie wkraczające już trochę za daleko w funkcjonowanie rodziny. Przyglądając się statystykom widać, że coraz więcej dzieci jest odbieranych rodzicom, często z dosyć błahych wydawałoby się powodów– mówi dr Anna Andrzejewska-Cioch z Instytutu Nauk o Rodzinie i Pracy Socjalnej KUL.
Doktor wskazuje na nadgorliwość pracowników niemieckich urzędów.
– Nadgorliwość urzędników powoduje przekroczenie tej granicy i zabieranie dzieci często w sytuacjach, gdy państwo mogłoby pomóc rodzinie przezwyciężyć trudności – tłumaczy dr Anna Andrzejewska-Cioch.
Komisja petycji Parlamentu Europejskiego przyjęła kilka lat temu krytyczny raport w sprawie jugendamtów. Komisja badała skargi rodziców z różnych unijnych państw, którzy zarzucali jugendamtom utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktu z dzieckiem w przypadkach, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem.
W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi. Podobne problemy zgłaszali też rodzice z Francji i Włoch.
TV Trwam News/RIRM