Kto podsłuchiwał rząd Donalda Tuska?
Nie wierzę, w to że Marek Falenta sam podjął o decyzję o podsłuchiwaniu członków rządu, a później o opublikowaniu taśm – powiedział Piotr Bączek, publicysta i były członek komisji weryfikacyjnej WSI.
Marek Falenta, współwłaściciel składów węgla.pl, usłyszał od prokuratury zarzuty współudziału w nielegalnym podsłuchiwaniu polityków. Dziś na łamach prasy tłumaczy że jest nie winny.
Falenta mówi też, że tydzień przed zatrzymaniem rozmawiał w lokalu „Sowy” z wiceministrem skarbu Rafałem Baniakiem, który kilkakrotnie miał mu proponować odkupienie składów węgla.pl. Jeden z najbogatszych Polaków wskazuje, że jego firma miała sprzedawać w Polsce tani rosyjski węgiel, a to uderzało w interesy baronów węglowych.
– Wypowiedź pana Marka Falenty należy odczytywać z jednej strony, jako próbę obrony osoby (która pojawia się w tej sprawie), a z drugiej strony może być sygnałem alarmowym dla osób obserwujących tę sprawę. To oznacza, że trzeba bardziej się przypatrzeć tej aferze. Ja osobiście nie wierzę, że osoba, która wprawdzie jest na liście najbogatszych Polaków w Polsce sama podjęła decyzję o podsłuchiwaniu członków rządu, a następnie sama podjęła decyzję o opublikowaniu takich taśm. Wydaje mi się, że jest to nierealne – powiedział Piotr Bączek.Piotr Bączek dodał, że sprawą podsłuchów powinna się zająć komisja śledcza.
RIRM