Nie podoba się gdy ktoś mówi o zabijaniu dzieci
Przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie rusza proces karny przeciwko organizatorom antyaborcyjnych pikiet przed Szpitalem Pro-Familia w Rzeszowie. Dyrekcja placówki w pozwie zarzuca obrońcom życia naruszenie dobrego imienia szpitala.
Przedstawiciele Fundacji Pro-Prawo do Życia zorganizowali pikiety po tym, jak położna Agata Rejman ujawniła informację o wykonywaniu w szpitalu tzw. aborcji. Dyrekcja szpitala potwierdza, że jej dokonuje – jednak, gdy prawo na to pozwala, czyli w przypadku zagrożenia życia dziecka lub matki, albo gdy ciąża jest następstwem gwałtu.
Szpitalowi nie podoba się, że mówimy publicznie o zabijaniu dzieci. My nie czujemy się winni – powiedział Przemysław Sycz, który razem z Jackiem Kotula (przewodniczący Pro-Prawo do Życia w Rzeszowie) zasiądą na ławie oskarżonych.
– Dla nas jest to bardzo dziwna sprawa, bo z jednej strony szpital mówi, że oczerniamy go stwierdzając, że są tam wykonywane aborcje, a z drugiej strony nie zaprzecza, że takie zabiegi wykonuje – powiedział Przemysław Sycz.W oświadczeniu organizatorzy antyaborcyjnych pikiet w Rzeszowie stwierdzili, że jeżeli ktoś oczernia Pro- Familię, to nie ci, którzy apelują o zaniechanie niemoralnych działań, ale sama Pro-Familia, która się ich podejmuje.
Oskarżeni mają nadzieję, że proces zmieni praktyki w szpitalu i ochrona życia ludzkiego od poczęcia będzie tam znowu respektowana.
RIRM