Nie depczcie głosu sumienia

Jak to się dzieje? Skąd się bierze jakościowa słabość przymiotnika „legalny”? Warto przypomnieć, że pochodzi on od łacińskiego terminu „lex”, który oznacza prawo. „Legalny” winno więc określać prawny charakter wielu rzeczywistości, z którymi się spotykamy.

Pojęcie prawa natomiast ma swoje źródło w prawie Bożym. Nie zapominajmy o tablicy Dziesięciu Przykazań. To słowo jednak w kulturze światowej zakorzeniło się dzięki Imperium Romanum, czyli Cesarstwu Rzymskiemu. Pełniło rolę swego rodzaju spoiwa, które cementowało tę potęgę, wyjątkowo wielką jak na owe czasy.

Tymczasem prawo stanowione przez odpowiednie ciała, jakie podówczas istniały, zaczęło być manipulowane przez licznych władców. Jedne ustawy przeczyły kolejnym normom. Upadek Cesarstwa Rzymskiego zbiegł się z upadkiem ówczesnego prawa.

Wędrówki ludów doprowadziły ten kryzys do ostateczności. W tym czasie odpowiedzialność za ratowanie kultury śródziemnomorskiej i zapewnienie wychowania nowych plemion wędrownych z konieczności musiał przejąć Kościół katolicki. Efektem będzie pojawienie się i z czasem zakorzenienie się etosu rycerskiego, co świadczyło o sukcesie zasad moralnych, którym będą w przyszłości służyły uniwersytety, szkolnictwo powszechne i stopniowo wyłaniające się z ówczesnych prądów sądownictwo. Powstają kodeksy praw. Nadejdzie czas na instytucję świadka i realnej możliwości obrony.

Było też czymś oczywistym, że prawo stanowione nie może być sprzeczne z prawem Bożym z racji samego pochodzenia. I to było akceptowane. Mogły się pojawić pewne skrajności i jakby przechylanie się w jedną lub drugą stronę, ale to były dosyć rzadkie wypadki.

Obowiązuje prymat sumienia

Niestety, w naszych czasach, przynajmniej w pewnych krajach, zaczęto zmierzać do całkowitego oderwania prawa stanowionego od jakiejkolwiek relacji z etyką. Każdy władca usiłował normować rzeczywistość współobywateli pod kątem własnego widzimisię, często zmieniając prawo. To samo zaczęły robić instytucje powołane do stanowienia prawa, niekiedy wyjątkowo często odwołując własne ustawy, nieraz dość radykalnie. Siłą rzeczy tego rodzaju prawo zaczęło tracić na znaczeniu.

Skoro bowiem można coś zmieniać niemal jak rękawiczki, to cóż to oznacza? Słabość konkretnych ustaw, nawet ich nijakość. I dlatego „legalny” może znaczyć coś, co dzisiaj obowiązuje, a jutro ta sama czynność może być karalna. I tak prawo stanowione stało się służebnicą władców i władcy, ale przestało być zbiorem przepisów, norm stojących na straży sprawiedliwości, życia ludzkiego i ogólnego bezpieczeństwa. Manipulacje widoczne przy stanowieniu prawa, przetargi polityczne dodatkowo osłabiły znaczenie prawa. Prawo jako takie nie jest już uważane za fundament społecznej zbiorowości, ale jako zbiór norm zabezpieczających posiadanie władzy i zbijanie majątku.

Niestety, gra prawem została także wykorzystana przy manipulacjach życiem ludzkim i w ogóle w odniesieniu do bezpieczeństwa człowieka, jego autentycznej wolności i możliwości bycia sobą. W związku z tym powrócił problem sumienia, bo skoro prawo było stanowione wedle jakiegoś widzimisię, to czy każdy człowiek jest zobowiązany do jego zachowania? Rzecz jasna, że są władze, które siłą wymuszają posłuszeństwo takiemu prawu, ale to nie rozwiązuje problemu.

Zdawał sobie z tego sprawę Papież Jan Paweł II, dlatego pisał: „Nie ulega wątpliwości, że zadanie prawa cywilnego jest inne niż prawa moralnego, a zakres jego oddziaływania węższy. Jednak w żadnej dziedzinie życia prawo cywilne nie może zastąpić sumienia ani narzucić norm, które przekraczają jego kompetencje” (EV 71). Człowiek bowiem został obdarzony przez Stwórcę sumieniem, a więc głosem, który mu pomaga w odróżnianiu dobra od zła. Jest ono dzwonkiem alarmowym. Sumienie zapewnia człowiekowi, przy normalnym rozwoju, prawość w odróżnianiu zła od dobra. Sumienie jest gwarantem wolności człowieka. Ktoś, odrzucając sumienie, traci swoją niezależność, a poddaje się bezwarunkowo różnym normom, które nie stoją na straży ani jego życia, ani jego rozwoju. Wolność, i to pełną, gwarantuje człowiekowi sumienie.

Faryzeim władzy i mediów

Problem ten dał o sobie znać w ostatnich tygodniach, kiedy znaleźli się ludzie, którzy domagali się lekceważenia norm sumienia bez odwołania się do mocnych argumentów, a opierając się jedynie na emocjach i egoizmie niektórych. W pewnych krajach, o dużej kulturze prawniczej, instytucje stanowiące prawo dostrzegły znaczenie respektowania głosu sumienia. Tak jest i w polskiej Konstytucji. Tymczasem są osoby, którym się to nie podoba. Chciałyby, aby wszyscy, depcząc głos sumienia, poddawali się naciskom hedonistycznym, pozostawiając daleko wszelkie etyczne zasady. A to wiedzie, rzecz jasna, do moralnego zniewolenia.

W walce o prawo do słuchania głosu sumienia Kościół nigdy się nie poddał i nie podda. Nie zwyciężyli ci, którzy chcieli złamania tajemnicy spowiedzi. Niczego nie uzyskali ci, którzy na wszelkie sposoby zmierzali do zagłuszenia sumienia, choćby nawołując do cząstkowej dezercji. Widać to w zachowaniu prezydent Warszawy i ministra zdrowia. Jeśli tobie sumienie nie pozwala, to wskaż tego, który to zrobi. Przecież to nakłanianie do faryzeizmu, do dwulicowości, a więc do postawy wyjątkowo obrzydliwej w świetle zdrowej etyki.

Konsekwencją takich postaw, które niestety były wyjątkowo ostro propagowane przez nasze media, głównie komercyjne, jest osłabienie oddziaływania prawa stanowionego, deprecjacja legalizmu jako takiego i lojalności w ogóle. Kościół natomiast, domagając się praworządności budowanej na prawie spójnym z prawem naturalnym, czyli Bożym, przyczynia się do odzyskania przez prawo stanowione właściwego miejsca w kształtowaniu postaw i zachowań, gwarantując także szacunek społeczny. Niestety, krzykliwe media nie biorą tego pod uwagę. Wciąż osłabiają szacunek dla prawa, zaniżając jego jakość etyczną, i prowadzą do chaosu.

Skoro bowiem Sejm przyjmuje ustawę nie z racji na argumenty etyczne i moralne w ogólności, a jedynie w oparciu o dyscyplinę partyjną, to staje się sprawcą pogwałcenia sumień wielu posłów o słabszej kondycji moralnej. Jest to działalność niegodna względem ludzkiej tożsamości. Prowadzi to bowiem do osłabienia znaczenia prawa w życiu publicznym. Warto więc pamiętać o tym, kto jest tego sprawcą.

Ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz

Źródło: Nasz Dziennik

Ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl