Multiplikowanie drwin

Myślę, że kwestia upamiętnienia ofiar katastrofy w Smoleńsku, która budzi tak wielki opór wśród władz naszego kraju, każe doceniać nam każdą inicjatywę, jaka rodzi się oddolnie w społeczeństwie, nawet jeżeli nie wszyscy uważamy jej formę plastyczną za najbardziej trafną. Bo tak naprawdę forma upamiętnienia ma absolutnie drugorzędne znaczenie wobec samej idei.

Mieszkańcy Kałkowa wybrali właśnie taką formę. To oni mają żyć obok tego pomnika i na niego patrzeć, więc należy na to przystać i to uszanować, niezależnie od własnych, wysublimowanych gustów.

Polska miewała pomniki ohydne – Feliksa Dzierżyńskiego na placu Bankowym w Warszawie, Iwana Koniewa w Krakowie czy pomnik „braci śpiących” na warszawskiej Pradze. Bulwersujące jest to, że na odtworzenie tego ostatniego, naprawdę paskudnego pomnika, godzącego w honor Polaków, miasto wyasygnowało aż dwa miliony złotych, a pomnik będzie stał gdzie indziej niż do tej pory, ale równie blisko katowni NKWD-owskich, jako pamiątka po tych, którzy mordowali tam bohaterów polskiego podziemia, polskich patriotów. Będzie szyderstwem i policzkiem dla Polaków, pomnikiem stawianym mordercom.

Więc jeżeli stolica wydaje dwa miliony złotych na pomnik hańby i na upamiętnianie morderców, jeżeli przez lata tolerowaliśmy w Polsce Leninów, Dzierżyńskich, Koniewów i tym podobne „swołocze”, to myślę, że powinniśmy zachować pewną pokorę wobec upamiętnień, które służą ocaleniu pamięci o wspaniałych, szlachetnych ludziach. Drwiny pani Paradowskiej, sugerujące multiplikowanie modeli tupolewa, są zupełnie nietrafione.

Jak dotąd, tragedia smoleńska nie miała specjalnie szczęścia do projektów, vide zdesakralizowany, ponury i toporny w formie pomnik na Powązkach, tudzież przypominające aranżacje upamiętnień obozów koncentracyjnych plany, dotyczące samego miejsca katastrofy w Smoleńsku.

Podzielam nadzieje pani Paradowskiej, że prawdziwy pomnik stanie kiedyś na Krakowskim Przedmieściu i będzie wybitniejszy w formie artystycznej. Ale chcę jeszcze raz podkreślić, że bardzo doceniam takie inicjatywy, jak ta w Kałkowie. Ludzie, którzy zbudowali ten pomnik, chcieli, żeby tak właśnie wyglądał i należy to uszanować. Bo jest to dar płynący z serca, płynący z prawdziwego oddania swojemu prezydentowi i jego delegacji, która poległa w drodze do Katynia. Chylimy czoła przed taką inicjatywą.

 


Autorka jest wiceprezesem Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010. Wdową po śp. Tomaszu Mercie, wiceministrze kultury i dziedzictwa narodowego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl