Mucha zabiera stypendia

Z Mateuszem Ligockim, snowboardzistą, członkiem Komisji Zawodniczej PKOl, rozmawia Piotr Skrobisz

Ministerstwo sportu nie chce przyznawać stypendiów za wyniki w Pucharze Świata i Pucharze Europy. To problem?

– Ogromny. Nowe rozporządzenie w sprawie stypendiów dla członków kadry narodowej weszło w życie 16 października. W kilku kluczowych dla nas, zawodników, kwestiach różni się od poprzedniego. Najbardziej palący i kontrowersyjny punkt dotyczy likwidacji stypendiów za wybitne wyniki osiągane w Pucharze Świata i Europy. Ministerstwo uznało najwyraźniej te imprezy za mało wartościowe, pozostając jedynie przy igrzyskach olimpijskich oraz mistrzostwach – świata i Europy. Komisja zawodnicza PKOl i ogromna część środowiska sportowego nad tym ubolewają, bo w ten sposób wielu znakomitych zawodników może zostać pozbawionych dosłownie środków do życia, motywacji do kontynuowania swoich karier sportowych. Do tej pory, plasując się w czołowej ósemce PŚ czy szóstce PE, można było za pośrednictwem macierzystego związku wnioskować o stypendium, teraz podobnej możliwości już nie będzie.

O jakiej liczbie sportowców mówimy?

– Nie znam konkretnej liczby, ale są to na pewno wybitne osoby polskiego sportu. Pamiętajmy o tym, że sport olimpijski funkcjonuje w Polsce na poziomie wyczynu, jest sportem kwalifikowanym, nie zawodowym. Zawodnicy większości dyscyplin olimpijskich nie mają profesjonalnych kontraktów zawodniczych, jak ma to miejsce choćby w piłce nożnej czy tenisie. Chcąc uprawiać sport na wysokim poziomie, nie mają możliwości chodzenia do pracy, zarabiania na życie i kontynuowania kariery. Dlatego walczymy o tych, dla których stypendium było często jedynym źródłem utrzymania. Obawiamy się bowiem, że wiele osób stanie przed dylematem, co robić, czy nadal pozostać przy sporcie, niepewnym bycie, czy też pokończyć kariery i zająć się normalną zawodową pracą. Nie mówię tu o anonimowych zawodnikach, tylko takich, którzy są znani z pierwszych stron gazet, mówię też o młodzieży. Podam przykład z mojego środowiska. Obecnie w kadrze znajduje się dwóch stypendystów reprezentujących najwyższy poziom i rywalizujących z powodzeniem na najważniejszych zawodach. Jest też dwóch młodych zawodników niejako z „doskoku”, dla których sporą motywację stanowiła walka o czołowe lokaty w Pucharze Europy i co za tym idzie – szansa na stypendium. Co zrobią teraz, gdy ta perspektywa znikła?

Ile do tej pory wynosiło stypendium, a ile ma wynosić obecnie?

– W dotychczasowym rozporządzeniu, obowiązującym od sześciu lat, podstawa wynosiła 2300 złotych minus świadczenia. Obecnie, choć średnia krajowa poszła sporo w górę, kwota podstawy się nie zmieniła. Złoty medalista olimpijski ma prawo otrzymać miesięczne stypendium w wysokości – podstawa razy 3,3, mistrz świata – podstawa razy 2,9, natomiast mistrz Europy – podstawa razy 2. Za każde kolejne miejsce ten mnożnik się oczywiście zmniejsza. Ósmy zawodnik mistrzostw Europy może liczyć na podstawę razy 0,4, czyli nieco ponad 900 złotych. Po odliczeniu świadczeń będzie to jakieś 600 złotych miesięcznie. Czy to dużo, czy mało, proszę osądzić samemu. W każdym razie kwoty, jakie by nie były, są bardzo ważne dla wielu naszych utytułowanych sportowców. Teraz ich nie będzie. Dodam, że sporą część tych pieniędzy każdy i tak inwestuje w swoją karierę, czyli sprzęt, treningi, podróże.

Nie zapominajmy, że sport jest najtańszą formą promocji Polski poza jej granicami.

Jest szansa, by ministerstwo zmieniło swoje stanowisko?

– Jako Komisja Zawodnicza PKOl ze szczególną troską przygotowujemy list-apel do MSiT. Odbyliśmy wstępną rozmowę z minister Joanną Muchą i jej doradcą panem Tomaszem Półgrabskim. Zabolał nas fakt, że dokument ten wszedł w życie bez konsultacji z nami, zawodnikami kadr narodowych, czyli osób najbardziej zainteresowanych. Pani Mucha zapewniała, że o planach informowała poszczególne związki, tyle że związki nie poinformowały o nich swoich zawodników. Minister tłumaczyła, że są Puchary Świata i Europy, które nie mają dużej wagi, bo niekiedy startują w nich trzy osoby… Absolutnie się z tym nie zgadzamy, to imprezy organizowane przez federacje międzynarodowe, z należytą im rangą. Usłyszeliśmy ponadto, że stypendia wcale nie są zabierane, wprowadzono bowiem zapis, że minister sportu może przyznać je na wniosek związku sportowego. Taki zapis już istniał, tyle że był praktycznie martwy. Nie wyobrażam sobie, by ktoś obliczał i decydował, że za ten sam wynik temu się coś należy, a temu nie. Podam przykład. W 2008 roku osiągnąłem największy sukces w karierze, wygrywając finał Pucharu Świata. Byłem przeszczęśliwy, że pokonałem całą czołówkę światową, ale nagle znalazł się jakiś działacz, który powiedział: „Matys, a z czego ty się cieszysz, przecież w zawodach nie startował Shaun White”. „Latający Pomidor”, bo tak go zwą z racji rudego koloru włosów, to najsłynniejszy i zdecydowanie najlepszy snowboardzista od lat, w dodatku najbogatszy przedstawiciel wszystkich dyscyplin zimowych. Prawda, nie startował. Powód – zawody odbywały się w konkurencji snowboardcross, w której Amerykanin nigdy nie występował. Jest specjalistą od half-pipe. Ów pan nie zdawał sobie z tego sprawy, a zabierał głos jako ekspert i myślę, że szerzej deprecjonował mój wynik.

Ministerstwo argumentuje, że jest kryzys, trzeba oszczędzać.

– Wiem. Tyle że na naszych stypendiach zaoszczędzi zaledwie około pół miliona złotych. Nie żądamy nie wiadomo czego, nasze oczekiwania mieszczą się w obecnym budżecie i nie mają wpływu na jego zmianę. Przywrócenie ważności zawodów Pucharu Świata i Europy nie spowoduje dodatkowych skutków finansowych dla budżetu państwa, ponieważ przepisy rozporządzenia będą realizowane wyłącznie w ramach posiadanych środków budżetowych określonych corocznie w ustawie budżetowej w części 25. „Kultura fizyczna”.

Nie można dbać tylko o najlepszych. Ba, jeśli im się powinie noga, to spadną z samej góry na sam dół, nie znajdując punktu oparcia gdzieś pośrodku.

Ministerstwo chce jednak promować najlepszych, czego dowodem jest pomysł wyodrębnienia dyscyplin strategicznych. W niektórych kręgach ma poparcie.

– W sporcie nie ma gwarancji sukcesu, tak samo jak nie można kogoś tak po prostu skreślić. Wprowadzenie dyscyplin strategicznych wiele pozostałych skazałoby na niebyt, co byłoby katastrofą. Uważam wręcz, że trzeba szkolić szeroko, wielotorowo, bo tak naprawdę nie wiadomo, kiedy i gdzie pojawi się mistrz. Tyle że trzeba szkolić mądrze, konsekwentnie.

Stypendia, o które walczymy, nie są wypłacane za pracę, trud, pot wylany na treningach. Nie są wypłacane za wyrzeczenia, tylko określone wyniki. Nowe rozporządzenie daje szansę na nie ośmiu czołowym zawodnikom igrzysk i imprez mistrzowskich. A tymczasem w niektórych dyscyplinach mistrzostwa Europy nie są w ogóle rozgrywane, a tytuł poniekąd zdobywa najlepszy zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Europy! W wielu dyscyplinach mistrzostwa świata odbywają się co dwa lata, a bywa, że i co cztery. Co więc mają zrobić ich przedstawiciele? A droga na olimpiadę zazwyczaj prowadzi przez Puchary Świata…

Na ostatnich igrzyskach dwa z dziesięciu medali zdobyli sportowcy, którzy nie znajdowali się w Klubie Londyn 2012. Jestem przekonany, że gdyby byli pozbawieni stypendiów, to tych krążków by nie wywalczyli. Ba, być może w ogóle by na igrzyska nie pojechali, a może i wcześniej pokończyli kariery. Czy do tego zmierzamy?

Dziękuję za rozmowę.
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl