Min. A. Adamczyk: Nie ma zgody na podział transportu na ten objęty i nieobjęty delegowaniem
Polska krytykuje przepisy dotyczące międzynarodowego transportu drogowego. Nie ma zgody na podział transportu na ten objęty i nieobjęty delegowaniem – powiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
W Brukseli spotkali się wczoraj unijni ministrowie transportu, aby omówić tzw. pakiet mobilności i dyrektywę o delegowaniu w transporcie. Większość krajów opowiedziała się za przepisami. Sprzeciw wyraziły Polska, Węgry, Litwa, Łotwa, Malta, Bułgaria, Chorwacja Irlandia i Belgia. Rumunia wstrzymała się od głosu.
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk powiedział po spotkaniu, że nowe przepisy narzucają obowiązki, które są niestety nie do przyjęcia.
– Nie mogliśmy się zgodzić z podziałem transportu międzynarodowego na transport objęty i nieobjęty delegowaniem. Wprowadzono te działania wobec wykonujących kabotaż – to są restrykcje. Jak można wyłączyć przedsiębiorcę poprzez wyłączenie samochodu – nie kierowcy, ale samochodu z operacji gospodarczych? Samochód będzie musiał czekać 5 dni, żeby znowu mógł pracować. To jest niespotykane rozwiązanie, dlatego się jemu sprzeciwialiśmy – zaznaczył minister infrastruktury.
Szef resortu Andrzej Adamczyk dodał, że udało się zablokować jeden z niekorzystnych zapisów. Chodzi o tzw. powroty kierowców. W myśl wcześniejszej propozycji samochody miały wracać do kraju po czterech tygodniach.
Przyjęta propozycja jest stanowiskiem Rady UE do negocjacji z PE. Nowych regulacji obawia się Polska, która ma największą flotę samochodów transportowych w UE, jak również inne kraje regionu. W naszym przypadku to ważna gałąź gospodarki.
RIRM