Marsz dla Życia w Berlinie
O godz. 13.00 sprzed urzędu kanclerskiego w Berlinie wyruszy Marsz dla Życia. Oprócz niemieckich obrońców życia w manifestacji wezmą udział również Polacy, którzy w znacznej części dojadą do stolicy Niemiec ze Szczecina.
Uczestnicy manifestacji w milczeniu będą nieśli białe, około metrowe krzyże – informuje ks. Tomasz Kancelarczyk z Bractwa Małych Stópek.
– Mamy nadzieję, że ten jakże odmienny marsz dla życia, bo bardzo atakowany przez środowiska lewackie i dewiacyjne, będzie dla nas Polaków wzmocnieniem w organizowaniu różnych form obrony wartości życia człowieka w naszym kraju – mówi ks. Tomasz Kancelarczyk.
Polskie marsze pro-life są nieco spokojniejsze; w Niemczech obrońcy życia spotykają się najczęściej z agresją słowną, ale nie tylko.
– My, mimo wszystko w Polsce na Marszach dla Życia tego nie odczuwamy – mamy ataki medialne kilku, kilkunastu osób czy jakiejś organizacji – ale niestety na pewno doświadczymy tego na Marszu dla Życia w Berlinie. Ten marsz idący w ciszy czy w modlitwie, z krzyżami, oddzielony kordonami policji, które nas oddzielają od osób atakujących słownie i nie tylko, bo sypią na nas konfetti (chyba tylko to mogą), a zdarza się też, że w naszym kierunku są rzucane prezerwatywy. Tak to wygląda. Dla osób postronnych, niezaangażowanych myślę, że jest to czytelne – gdzie jest dobro, po której stronie – podkreśla ks. Kancelarczyk.
Tegoroczny Marsz dla Życia może mieć szczególną wymowę także w związku z kryzysem imigracyjnym – dodaje kapłan.
– Wielu Niemców na zasadzie kontrastu rozumie, o co chodzi. Kryzys z imigrantami pokazuje naszą słabość, także demograficzną. Moja znajoma z Niemiec jest położną w Berlinie. Kiedy zaczynała pracę 25-30 lat temu, na dziesięć urodzonych dzieci jedno było innej narodowości niż niemieckiej. Obecnie natomiast jest odwrotnie, a nawet jeszcze gorzej: na kilkanaścioro dzieci, tylko jedno jest niemieckie. To pokazuje z jak wielkim kryzysem mamy w tej chwili do czynienia – zwraca uwagę ks. Tomasz Kancelarczyk.
W ubiegłorocznej manifestacji wzięło udział od 4 do 5 tys. osób.
RIRM