Małe zagraniczne firmy wygrywają przetargi
Mało znane zagraniczne firmy wygrywają przetargi na budowę szybkich tras w Polsce, bo proponują zaniżone kosztorysy. Eksperci są zaniepokojeni wskazują, że firmy proponujące bardzo niskie ceny, często nie mają potencjału oraz doświadczenia na krajowym rynku.
Dziennik „Puls Biznesu” podaje przykład trasy S5 z Nowych Marzów do granicy województwa kujawsko-pomorskiego i Wielkopolski. Jej budowa ma kosztować 2,5 mld zł. Tanio, bo kosztorys GDDKiA przekraczał 3,8 mld zł.
Trasa jest podzielona na 7 odcinków, na których budowę kontrakty wygrywała, m.in. włoska firma, proponując wykonanie jednego z odcinków za 369 mln zł przy kosztorysie wartości 563 mln zł.
GDDKiA jednak uspokaja, że dzięki konsultacjom z wykonawcami, oferty są coraz lepiej przygotowywane, co powinno przełożyć się na płynną realizację prac.
PiS chce nadzwyczajnego posiedzenia komisji infrastruktury w tej sprawie – mówi poseł Andrzej Adamczyk, wiceszef sejmowej komisji infrastruktury.
– Rząd kierowany przez premier Ewę Kopacz popełnia dokładnie ten sam błąd, który popełnił rząd Donalda Tuska. Za bez mała połowę ceny zleca się budowę, dróg, autostrad, dróg ekspresowych w Polsce. Przykładem są ostatnie rozstrzygnięcia na drodze S5. Włoska firma Impresa Pizzarotti, o której nie wiemy z resztą nic poza jej nazwą, jest beneficjentem przetargu za kwotę o wiele niższą aniżeli wycena zamawiającego. Zamawiający wyceniał odcinki na 560 mln zł, a zlecono te roboty za 370 mln. Inny odcinek na 430 mln zł, rozstrzygnięto i zlecono za 260 mln zł. Skutkiem takich rozstrzygnięć mogą być upadłości polskich firm – twierdzi Andrzej Adamczyk.
GDDKiA zapewnia, że polskie drogi nie są takie drogie. W perspektywie 2007-2013, średnie ceny ofert w stosunku do kosztorysów sięgały około 65 proc., a obecnie 85 proc.
RIRM