Malaria zabija więcej ludzi niż ebola
Walka o zahamowanie epidemii gorączki krwotocznej ebola negatywnie odbiła się na walce z malarią. Malarii można zapobiec i można ją leczyć. Choroba ta zabija jednak co najmniej kilkadziesiąt razy więcej ludzi niż wirus ebola.
Na malarię co roku zapada ponad 220 mln osób, a umiera od miliona do trzech. Jest to najczęściej występująca na świecie choroba zakaźna. Na gorączkę krwotoczną wywołaną przez wirus ebola zmarło do tej pory 7095 osób, a zachorowało nieco ponad 20 tysięcy. Dlaczego zatem skoncentrowano się na walce z wirusem ebola?
– W czarnej Afryce obowiązuje zasada – każda gorączka to malaria, o ile nie udowodniono inaczej. O dowody trudno, bo trzeba mieć mikroskop. O liczbie ofiar świadczy 1,5 tys. dzieci, które codziennie umierają na malarie. Odsetek osób, które umierają jest zaledwie 3 promile czyli 3/1 tys. osób. Inaczej jest z ebolą – co drugi umiera – dlatego wszystkie ręce na pokład nie do walki z malaria, ale do zwalczania eboli – zwraca uwagę epidemiolog doktor Zbigniew Hałat.
Oficjalnie, ostatnio, liczba chorych na malarię spadła, ale nie jest to powód do radości.
– Lekarze, którzy boja się kontaktu z osobami z gorączką. Chorzy, którzy boja się przyjść do lekarza bo zostaną umieszczeni w izolatorium ebolowym i tam się zarażą – powoduje, że malaria straciła, jeśli chodzi o liczby, które obrazują jej występowanie – po prostu statystyki spadają – zaznacza doktor Zbigniew Hałat.
Walka z ebolą kosztem zwalczania malarii negatywnie odbija się na zdrowiu setek tysięcy mieszkańców Afryki. W Gwinei wstrzymano amerykański program dotyczący leczenia malarii. W listopadzie WHO zaleciła pracownikom ochrony zdrowia, by – jeśli nie są wyposażeni w strój ochronny – nie pobierali próbek krwi do badań na te pasożytnicza chorobę. W Liberii zawieszono planowaną dystrybucję 2 mln moskitier, które chronią ludzi przed komarami roznoszącymi malarię.
TV Trwam News/RIRM