Macierewicz zawiadomi Seremeta
Będzie zawiadomienie do Prokuratora Generalnego, po publikacji „Gazety Wyborczej”. Dziennik powołując się na wypowiedź rzecznika Prokuratury próbuje zdyskredytować badania naukowców Parlamentarnego Zespołu ds. Katastrofy Smoleńskiej.
Informację taką przekazał poseł PiS, Antoni Macierewicz. Prorządowa gazeta w artykule o znamiennym tytule „Trzej zamachowcy” podała, że eksperci Macierewicza nie przedstawili dowodów na wybuch Tupolewa. Wg kpt. Marcina Maksjana „żaden nie przekazał materiałów i danych, które stanowiły podstawę do prezentowanych wcześniej wniosków”.
Przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej podkreśla, że materiał ten nie jest przypadkiem. Poseł zwróci się do prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, by ten wszczął postępowanie przeciwko Prokuratorom PW. Z opublikowanego artykułu wynika, że funkcjonariusze Prokuratury Wojskowej współdziałali z Gazetą Wyborczą, celem przeforsowania swoich politycznych tez na temat tragedii smoleńskiej a przede wszystkim celem brutalnego i kłamliwego zaatakowania ekspertów parlamentarnego zespołu.
– W sposób oczywisty dostarczycielem informacji – tajnych informacji ze śledztwa – jest prokurator wojskowy, który występuje tam z imieniem i nazwiskiem, i przekazuje tajne informacje. W tej sytuacji obowiązkiem prokuratora generalnego jest przede wszystkim wszcząć śledztwo, zawiesić na czas owego śledztwa tego prokuratora, a być może także innych, o których będzie wiadomo, że im pomagali, i odsunąć w ogóle Prokuraturę Wojskową dla tego, że widać, iż jest ona swoistym graczem politycznym – stwierdza Antoni Macierewicz.
Poseł Jarosław Zieliński, członek Parlamentarnego Zespołu ds. Katastrofy Smoleńskiej, proponuje wszystkim dziennikarzom oceniającym prace badawcze ekspertów zespołu, by zapoznali się z ich metodologią.
– Nasi eksperci podawali swoje założenia i bardzo dokładnie je definiowali, więc gdyby ktoś słuchał tego, wiedziałby, że jest to oparte na badaniach analitycznych, przede wszystkim na analizach komputerowych; natomiast jeśli ktoś inną metodologię badawczą nakłada na to, co robią nasi eksperci, to oczywiście następuje całkowite rozminięcie się jednego z drugim. To jest próba udowadniania po raz kolejny, że nie stało się na pewno nic takiego, co mogłoby kierować myśli ku udziałowi osób trzecich, ku zamachowi, ku działaniom z zewnątrz – zaznacza poseł.
RIRM