M. Morawiecki: Wejście do UE i środki unijne to nie była żadna łaska, ale transakcja
Wejście do UE i środki unijne to nie była żadna łaska, która ma skapnąć z pańskiego stołu, to była pewna transakcja, otworzyliśmy nasz rynek na dobra i usługi – powiedział w piątek w Opolu premier Mateusz Morawiecki. Ocenił, że zniknięcie „jakichś środków” z budżetu to „strachy na lachy”.
„Szczytem marzeń dla naszych poprzedników – i nie mówię tego z ironią, mówię to z pełna powagą – szczytem marzeń były te środki unijne (…). A ja mówię tak: jestem bardzo szczęśliwy, że są środki unijne” – powiedział Mateusz Morawiecki.
„I powiem państwu, nie obawiajcie się tych wszystkich strachów, strachy na lachy, że znikną jakieś środki z budżetu” – dodał premier.
Jak mówił, poprzednio rządzący „nawet boją się dokonać rzetelnej analizy”.
„Oczywiście, że Komisja (Europejska) w pierwszym kroku zaproponowała jakieś obcięcie, ale wiecie państwo, że oni już nie mówią o tym, że pięciu innym krajom – Czechom, Węgrom, Estonii czy Litwie – zaproponowano jeszcze głębsze obcięcie” – mówił do mieszkańców Opola Morawiecki.
Podkreślił, że kraje środkowej Europy nie dadzą się skłócić z południową Europą.
„Tylko będziemy walczyć o nasze prawa, bo wejście do Unii Europejskiej i środki unijne to nie była żadna łaska, która ma skapnąć z pańskiego stołu, to była pewna transakcja. My otwieramy nasz rynek na dobra, na usługi i w dużym stopniu nasze rynki zostały, trzeba sobie to powiedzieć, opanowane. Przez kogo? Przez zagraniczne korporacje. Trudno, można powiedzieć, jak są uczciwe, płacą tu podatki, tworzą miejsca pracy, to dobrze, a czasami nawet bardzo dobrze” – powiedział premier Morawiecki.
Podkreślił, że jego rząd chce promować polską małą i średnią przedsiębiorczość.
„Polski kapitał, polską własność po to, żeby za te kilka, kilkanaście lat właśnie ten kapitał zaczął tutaj dyktować warunki, dominować, ekspandować za granicę” – dodał premier.
Jak mówił, jego planem jest to, żeby Polska w 2028 roku, za dziesięć lat, była krajem wysokich technologii, żeby przyjeżdżali do Polski inżynierowie, którzy wyjechali z kraju w ostatnich 10, 15 latach.
PAP/RIRM