Likwidacja szkoły w Dąbkach została wstrzymana
Wójt gminy Darłowo, który chciał doprowadzić do zamknięcia placówki wycofał swoją decyzję. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie miał rozpatrzyć skargę wójta na decyzje wojewody.
Kilka miesięcy temu wojewoda orzekł, że szkoły w Dąbkach nie można zlikwidować, bo byłoby to niezgodne z prawem. Jednak przed rozprawą do sądu dotarło pismo z Urzędu Gminy w Darłowie, w którym wójt Franciszek Kupracz oświadczył, że wycofuje swoją skargę.
Tymczasem rodzice, którzy od stycznia walczyliby placówka nie była likwidowana alarmują, że teraz panuje w niej chaos.
– W szkole panuje jeden wielki chaos. Zatrudniani są kolejni nauczyciele, gdzie i tak lekcje nie są prowadzone. „Starzy” nauczyciele siedzą i mają godziny w świetlicy. W klasach nie ma ławek. Remont, który przeprowadził wójt pięknie wygląda z zewnątrz. Jednak na środku ściany jest tablica, której nie można otworzyć, bo wisi grzejnik. W sali informatycznej wystawały kable. Szkoła nie jest przygotowana do działania. Mało tego plany lekcji dla uczniów nie pokrywają się z planami lekcji nauczycieli. Godziny odjazdów autobusów też się nie pokrywają; jeden autokar musi być w dwóch szkołach o jednej godzinie. Widoczna jest dezorganizacja pracy – powiedziała Agnieszka Czupajło, mama jednego z uczniów.Rodzice domagają się, by w poniedziałek o 16.00 odbyło się spotkanie z dyrekcją, na którym rodzice dowiedzą się, dlaczego jest taki chaos. Obawiają się, że może on doprowadzić w efekcie do likwidacji placówki.
– Rodzice mają już dość. Każdego dnia jakiś uczeń jest zabierany przez rodzica, bo nie wytrzymują tego chaosu. Po takim czasie, kiedy walczymy o tę szkołę trudno jest nam uwierzyć w cokolwiek. Pan Krzyżanowski zapewniał jedną ze stacji telewizyjnych, że od przyszłego września zespół szkół powróci i będzie funkcjonował, ale nie wierzymy w to. Tyle razy byliśmy wprowadzani w błąd – nauczyciele, rodzice i dzieci. Nie wierzymy w to. Obawiamy się, że rodzice zabiorą dzieci i zostanie około 100 uczniów w szkole, a to będzie podstawą do tego, by zamknąć szkołę, bo nie będzie funkcjonowała ze względu na wysoki koszt utrzymania jednego ucznia – zaznaczyła Agnieszka Czupajło.
RIRM