Likwidacja instytucji kulturalnych

Prof. Marek Dyżewski, wieloletni rektor Akademii Muzycznej we Wrocławiu

Ma zostać zamknięty ośrodek, który promował nie tylko polską kulturę, ale także kulturę chrześcijańską, czyli instytucja o nazwie „Gaude Mater”, która była organizatorem festiwalu muzyki sakralnej – międzynarodowej, wspaniałej imprezy o takiej samej nazwie. Festiwalu odbywającego się w czasie 1-6 maja, a więc obejmującego święto Matki Bożej Królowej Polski. Festiwalu, którego inaugurację liturgiczną stanowiła Msza Święta sprawowana w Bazylice Jasnogórskiej i której towarzyszyła zawsze jakaś kompozycja po raz pierwszy właśnie tego dnia wykonana. Festiwalu, który jest otwarty na świat – jest to inicjatywa ekumeniczna, gdzie mieliśmy do czynienia z kompozycjami sakralnymi trzech wielkich religii monoteistycznych: chrześcijaństwa, judaizmu i islamu, gdzie akcent położony był na muzyce chrześcijaństwa i to w różnych jego konfesjach, a więc katolicyzm, protestantyzm i prawosławie. Jak się patrzy na ilość kompozycji, to większość stanowiły dzieła polskie. To tutaj mieliśmy do czynienia ze skarbnicą muzyki sakralnej tych największych kompozytorów z Polski tj: Henryk Górecki, Wojciech Kilar, Andrzej Koszewski, Romuald Twardowski, Józef Świder i młodszy znakomity Paweł Łukaszewski, a nawet jeszcze młodsi kompozytorzy.

Często mamy do czynienia z takim zjawiskiem, że festiwal to jest święto kilkudniowe, szereg koncertów, na które zaprasza się znanych wykonawców o głośnych nazwiskach, a potem wszystko się kończy, ludzie się rozjeżdżają i właściwie nic z tego nie wynika. Uważam, że festiwal powinien być instytucją kultury, czyli powinien coś zmieniać w rzeczywistości kulturalnej wokół siebie. Festiwal „Gaude Mater” pod kierownictwem pani Małgorzaty Nowak był właśnie instytucją kulturotwórczą w najpełniejszym i najpiękniejszym sensie tego słowa, ponieważ on zmieniał radykalnie sytuację w dziedzinie polskiej muzyki sakralnej. Na tym festiwalu w ciągu 22. jego minionych edycji wykonano ok. 250 prawykonań, czyli po raz pierwszy zabrzmiała jakaś kompozycja sakralna. Najpierw były to dzieła zamawiane bezpośrednio u kompozytorów festiwalu, których nazwiska wymieniłem, a potem od roku 1995 wprowadzono konkurs „Musica Sacra”, na który przedkładali swoje kompozycje najmłodsi kompozytorzy. Te nagradzane kompozycje były wykonywane pierwszy raz na festiwalu, były transmitowane przez Polskie Radio, a więc wchodziły w świadomość społeczną, były nagrywane na płyty i popularyzowane przez festiwal, a więc była to wspaniała promocja tych kompozytorów. Wymienię tutaj nazwisko Macieja Żółtowskiego, 24-letniego kompozytora, który na pierwszym konkursie „Musica Sacra” otrzymał nagrodę główną za swoje arcydzieło „Victimae Paschali Laudes” – kompozycja oparta na średniowiecznej sekwencji wielkanocnej.

Ja myślę, że można się tu odwołać do wielokrotnie powtarzane w Księdze Psalmów: Cantate Dominum cantaticum novum”, czyli „Śpiewajcie Panu pieśń nową”. Idea muzyki sakralnej sprowadza się do tego, że te odwieczne prawdy Boże muszą być przyobleczone w coraz to nowy, współczesny kształt, żeby docierały do odbiorców, żeby poruszały serce, żeby były głębiej przeżyte i zrozumiałe. „Śpiewajcie Panu pieśń nową” to postulat, który najpełniej realizuje ten festiwal. Zmarnowanie, unicestwienie tego festiwalu wbrew woli środowiska kulturalnego wyrażanej również przez samego Krzysztofa Pendereckiego, wbrew woli Polaków, wbrew woli Rady Miasta jest zbrodnią przeciwko kulturze polskiej i chrześcijańskiej, przeciwko kulturze sakralnej koncentrującej się wokół Jasnej Góry.

Takim naturalnym entourage tego festiwalu były świątynie Częstochowy, albowiem muzyka sakralna ma swoje naturalne środowisko w świątyni. Te prawykonania to pokłosie tego festiwalu, które czynią z niego instytucję kulturotwórczą, a były one wykonywane w świątyni Wyższego Seminarium Duchownego, przy przepięknym wnętrzu i wspaniałej akustyce. Gatunki reprezentowane przy tym forum muzyki sakralnej: msza, oratorium, kantata, pieśń, psalm – cała paleta gatunków muzyki sakralnej 3 wielkich konfesji religii monoteistycznych. Pejzaż muzyki sakralnej jest radykalnie różny od tego, który był wykonywany 22 lata temu. To jest wiekopomna zasługa Pani Dyrektor oraz Rady Artystycznej, w której zasiadają wspaniali kompozytorzy, muzykologowie, a także osoby duchowne, ponieważ jest to festiwal, który przebiega pod patronatem Episkopatu Polski.

Wydarzenia tego roku wskazują na to, że instytucje kultury najwyższego wymiaru są unicestwiane. Skasowano ostatni Chór Polskiego Radia w Krakowie, morzy się głodem Zespół „Mazowsze”, Operę Kameralną w Warszawie i skasowano Wydawnictwo Narodowe „Ossolineum”, a teraz ten festiwal – piąta instytucja. Czy to mało?

Wratislavia Cantans to wielka impreza w latach, gdy stworzył go i kierował nim przez pierwsze dziesięć lat Andrzej Markowski. To był unikat w kraju komunistycznym – festiwal muzyki sakralnej prezentowany w świątyniach. Ale dzisiaj ten festiwal – mając budżet i możliwości nieporównywalnie większe niż kiedyś – trochę spuścił z tonu i jest to impreza komercyjna, głośna i olbrzymia, drogie zespoły, ale z tego festiwalu nie wynika żadna prawda ani myśl. Uważam, że z zestawienia dzieł i z ich doboru powinna wynikać jakaś prawda, jakiś wniosek. W tym wielkim „markecie muzyki” bardzo drogim, ale pustym duchowo nie mogę się dopatrzyć sensu.

Tutaj są wszystkie generacje kompozytorskie reprezentowane na tym festiwalu, a dodam może, że w maju byłem na prawykonaniu dzieł nagrodzonych Bartosza Kowalskiego i Michała Malca i jeden z tych kompozytorów ma 17 lat, jest jeszcze uczniem liceum i średniej szkoły muzycznej. Formalnie nie rozpoczął studiów kompozytorskich, a napisał genialne dzieło maryjne. To jest nadzieja polskiej kultury muzycznej na jutro. Tę nadzieję reprezentował ten festiwal. On był forum promocji tych dzieł, ale też forum zachęty, bo jego odziaływanie trwa od maja do maja. Przecież cały czas w warsztatach kompozytorskich rodzą się nowe dzieła, bo wiedzą, że będą wykonane.

Festiwal musi być instytucją kultury, musi swoim oddziaływaniem wykraczać daleko poza to – formalnie rzecz biorąc – kilkudniowe święto. On musi zmieniać pewną sferę w kulturze i takiej radykalnej, wspaniałej zmiany dokonywał ten festiwal przez 22 lata.

Gdy chodzi o sam festiwalu, o musze powiedzieć, że mój największy szacunek budzi postawa pani Małgorzaty Nowak, bo pan prezydent Częstochowy – chcąc spacyfikować tę imprezę -zaproponował jej bycie pracownikiem filharmonii, podległym instytucji której materia repertuarowa zupełnie nie pokrywa się z festiwalem muzyki sakralnej.

Specjalnością repertuarową filharmonii jest muzyka symfoniczna oraz wokalno – instrumentalna, natomiast tu chodzi o festiwal muzyki sakralnej programowany bardzo starannie, imprezę, która ma wyjątkowy prestiż na świecie. Pani Małgorzata Nowak podjęła decyzję heroiczną – mogła utrzymać stanowisko i być referentem dyrektora filharmonii. Uważała, że należy ratować godność i prestiż festiwalu, nie zgodziła się na propozycje prezydenta i utraciła w ogóle pracę. To jest skandal w kulturze polskiej, nad którym nie można przejść do porządku dziennego. Sprawa nie jest zakończona. Tak jak mamy prawo krzyczeć pełnym głosem o miejsce TV Trwam na multipleksie, tak mamy prawo domagać się poszanowania dla instytucji wysokiej kultury, które są upokarzane i degradowane szczególnie w ostatnich miesiącach w naszym kraju.

RIRM
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl