Leczenie za granicą bez ograniczeń, ale nie dla Polaków
Dziś wchodzi w życie unijne prawo, zgodnie z którym pacjenci mogą leczyć się w innym kraju Unii. Polski rząd nie zdążył jednak z wdrożeniem przepisów.
Zgodnie z dyrektywą transgraniczną, zwrot kosztów leczenia nastąpi w kraju ojczystym stosownie do wysokości obowiązujących w nim stawek. Resztę będzie musiał pokryć pacjent. W przypadku leczenia, które wymaga pobytu w szpitalu – chociażby na jedną noc – lub gdy pacjent chce przeprowadzić bardzo specjalistyczny zabieg, będzie musiał w niektórych przypadkach zgłosić się po autoryzację przed wyjazdem.
Wszystkie państwa będą musiały utworzyć punkty kontaktowe dla pacjentów. Będzie można w nich otrzymać m.in. informację o tym, które rodzaje opieki wymagają wcześniejszego autoryzowania.
Poseł Tomasz Latos, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia mówi, że obywatele Unii Europejskiej będą mogli korzystać z nowego prawa nie tylko w sytuacjach nagłych.
– W wyniku przyjętej dyrektywy transgranicznej, pacjenci poszczególnych krajów unijnych, mogą – nie tylko w sytuacjach nagłych, ale i innych – leczyć się również w każdym kraju unijnym. Oczywiście koszty leczenia będą zwrócone do poziomu refundacji w danym kraju; plus możliwość tego leczenia będzie wtedy, kiedy oczekiwanie na daną procedurę medyczną w danym kraju jest zbyt długie. W Polsce planuje się – tak rząd zakłada – różnego rodzaju ograniczenia i utrudnienia, co oczywiście jest niekorzystne dla pacjentów – informuje poseł Tomasz Latos.
Tymczasem wiele krajów, w tym Polska nie wdrożyło jeszcze przepisów. KE przypomniała, że państwa miały na to 2,5 roku i zapowiedziała, że już zimą może formalnie upomnieć spóźniające się państwa.
Przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia dodaje, że na rządowej zwłoce ucierpią jak zwykle polscy pacjenci.
– Rząd Donalda Tuska i minister Arłukowicz są spóźnieni i jak zwykle nieprzygotowani. Do dnia dzisiejszego nie ma w Sejmie ustawy, która regulowałaby te sprawy. To oczywiście oznacza dla pacjentów duże komplikacje i duże kłopoty. Brak przyjętej przez Sejm ustawy oznacza, że zwrot kosztów leczenia do wysokości refundacji w Polsce można będzie uzyskać jedynie na drodze sądowej. To oczywiście sytuacja skandaliczna, która pokazuje, że minister Arłukowicz nie przejmuje się polskimi obywatelami, polskimi pacjentami, a w ministerstwie panuje wielki bałagan – ocenia poseł Tomasz Latos.
RIRM