Lech Wałęsa sprostuje wpisy?
Wiceszef Kolegium IPN Sławomir Cenckiewicz zapowiedział, że jeśli Lech Wałęsa nie zaprzestanie publikować informacji o tym, że Cenckiewicz miał rzekomo sfałszować dokumenty tajnego współpracownika SB ps. „Bolek”, to skieruje sprawę na drogę sądową.
Sławomir Cenckiewicz – dyrektor Wojskowego Biura Historycznego i wiceprzewodniczący Kolegium IPN – odniósł się do opublikowanej w mediach społecznościowych i formułowanej publicznie opinii Lecha Wałęsy, że Cenckiewicz miał sfałszować teczkę personalną i teczkę pracy TW ps. „Bolek”. Dokumenty te IPN przejął w 2016 r. z domu gen. Czesława Kiszczaka, szefa MSW w latach 80. XX w. Następnie po badaniach historyków, archiwistów i biegłych grafologów Instytut uznał je za autentyczne.
W opublikowanym na Twitterze oświadczeniu Cenckiewicz wezwał Wałęsę do zaprzestania publicznego formułowania wypowiedzi zawierających nieprawdziwe informacje oraz usunięcia tych wpisów z profili Wałęsy.
W związku z powtarzającymi się kłamstwami Wałęsy oskarżającego mnie o sfałszowanie dokumentów dotyczących TW o ps. „Bolek”, będących w dyspozycji IPN postanowiłem formalnie zareagować. pic.twitter.com/KG0jdKjby8
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) 25 maja 2019
Sławomir Cenckiewicz zapowiedział, że jeśli po upływie 14 dni Lech Wałęsa nie wykona wezwania skieruję sprawę na drogę sądową. Wałęsa cały czas twierdzi, że akta agenta „Bolka” zostały sfałszowane.
– Bardzo się cieszę, bo wreszcie mu udowodnię wobec sądu podrobienie tych dokumentów. Ktokolwiek z was nie wierzy, to zapytajcie się kogokolwiek, czy bezpieka mogła dokonać takie błędy, jakie są w tej dokumentacji. Weźcie jedną kartkę, tę pierwszą – tam nie ma nazwisk, które mówią, że my się tam wpisaliśmy. Ja mam świadków, którzy sami do mnie się zgłosili, że sami się wpisali i nie ma ich. Więc ta dokumentacja jest podrobiona – mówił w niedzielę po wyjściu z lokalu wyborczego były prezydent.
Sławomir Cenckiewicz zaznaczył, że wszystkie inne wypowiedzi, które naruszają jego dobre imię: wyzwiska, obelgi, niecenzuralne epitety a nawet oskarżenie o przyczynienie się do śmierci jego syna, jak na razie pozostawi bez reakcji prawnej.
TV Trwam News/RIRM