Lech Wałęsa: gdybym donosił SB, przyznałbym się do błędu
Lech Wałęsa zapewnia, że gdyby donosił Służbie Bezpieczeństwa, to przyznałby się do błędu. Były prezydent odpowiadał dziś na pytania internautów.
Wałęsa stwierdził, że jest gotów „natychmiast” poddać się badaniu na wariografie, aby rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące jego ewentualnej współpracy z SB. Jednocześnie dodał, że ujawnienie obciążających go akt ze zbiorów gen. Czesława Kiszczaka to cena, jaką płaci za to, że „był odważny”.
Po raz kolejny Lech Wałęsa umniejszył też rolę jaką w walce z komunizmem odegrali legendarni działacze „Solidarności” tacy jak m. in. Anna Walentynowicz czy Andrzej Gwiazda.
Prof. Jan Żaryn, historyk, zauważa, że pojawiające się nowe materiały dotyczące Lecha Wałęsy potwierdzają dotychczasowe ustalenia historyków w sprawie jego współpracy z SB.
– ,,Szafa Kiszczaka” dodaje dodatkowe informacje, szczegóły, ale ani nie obala, ani nie tworzy nowej wersji historii. Potwierdza tylko już istniejącą. Stąd dziwię się, że pan Lech Wałęsa ponownie nie przyjmuje do wiadomości, że dokumenty te w tym zakresie, w jakim mogą, nie kłamią. Dokumenty te wskazują na współpracę w latach 1970 – 76 Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. Od 2008 roku nie ma tutaj na razie żadnej innej przełomowej innej informacji, która obalałaby tamtejsze i dzisiejsze ustalenia – podkreśla prof. Jan Żaryn.
Wśród akt znalezionych w domu gen. Czesława Kiszczaka znalazło się m. in. zobowiązanie Lecha Wałęsy do współpracy z SB oraz pokwitowanie odbioru pieniędzy.
RIRM