Lasy Państwowe: na sklepach z dziczyzną nie będziemy zarabiać
Lasy Państwowe otworzą w Polsce cztery sklepy, w których będzie można kupić m.in. dziczyznę. To forma promocji, a nie przedsięwzięcia biznesowe – przekonuje rzeczniczka prasowa firmy Anna Malinowska. Przeciwko sklepom protestuje organizacja „Akcja Demokracja”.
Pierwszy z czterech sklepów ma zostać otwarty na przełomie listopada i grudnia w Warszawie. Kolejne mają powstać w Olsztynie, Radomiu i Katowicach.
„Planujemy otwarcie tylko czterech sklepów i nie będą one miały charakteru biznesowego. Będzie w nich można kupić dziczyznę za niewielkie pieniądze w porównaniu do innych komercyjnych sklepów. Lasy Państwowe nie będą więc na nich zarabiały. Sklepy mają pełnić przede wszystkim funkcję promocyjną i edukacyjną. W przypadku dziczyzny, celem jest popularyzacja i promocja dziczyzny, jako mięsa o wyjątkowych walorach zdrowotnych i odżywczych, pochodzącego od zwierząt żyjących na wolności, a nie w przemysłowych fermach, niekarmionych antybiotykami i chemią itp. Sklepy to też mały element projektu rozwojowego pt. +Zdrowa żywność z polskich lasów+. W jego ramach promować będziemy m.in. ochronę pszczół, rozwój pszczelarstwa na terenach leśnych, hodowlę ryb w naszych leśnych gospodarstwach rybackich” – powiedziała PAP rzeczniczka Lasów Państwowych.
Przeciwko powstaniu sklepów protestują aktywiści organizacji Akcja Demokracja, którzy obawiają się, że otwarcie punktów sprzedaży dziczyzny spowoduje większy odstrzał zwierząt.
Z aktywistami nie zgadzają się Lasy Państwowe.
„Otwarcie czterech sklepów, nie spowoduje że zwierzyna zacznie znikać z polskich lasów. Zwierząt w naszych lasach ciągle przybywa. Nie będzie większego pozyskania zwierzyny w związku z otwarciem tych punktów. Chciałam przypomnieć, że prowadzenie gospodarki łowieckiej w Polsce jak i w innych krajach jest dozwolone. Niestety tylko w Polsce łowiectwu towarzyszy histeria. Rozumiem, że następnym krokiem Akcji Demokracja będą petycje z prośbą o zamknięcie sklepów obuwniczych i mięsnych” – zaznaczyła Anna Malinowska.
PAP/RIRM