L. Żebrowski dla „ND”: Dlaczego zbrodniarze komunistyczni mają być pod ochroną?
Leszek Żebrowski w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” stwierdził, że po 1989 r. wszyscy sędziowie powinni „wylecieć” z zawodu. „To nie jest akt zemsty, tylko przestroga” – powiedział historyk. Jego zdaniem w Polsce panuje poczucie braku odcięcia się od spuścizny po komunistycznym wymiarze sprawiedliwości.
W środowym wydaniu „Naszego Dziennika” Leszek Żebrowski zaapelował do władz i instytucji Polski o skuteczne rozliczenie wymiaru sprawiedliwości po roku 1989.
„Powinna być zamiana sytemu prawnego i wymiana kadr w 1989. (…) To było do zrobienia w sposób radykalny, bo wtedy panował jeszcze klimat po temu, druga strona bała się rozliczeń, znajdowała się w odwrocie” – mówił historyk.
Według Leszka Żebrowskiego tzw. gruba kreska, wprowadzona przez rząd Tadeusza Mazowieckiego, zapewniła adwokatom, prokuratorom i sędziom okresu PRL-owskiego całkowitą bezkarność. Historyk zaznaczył, że na początku lat 90-tych żyło jeszcze wielu funkcjonariuszy bezpieczeństwa, którzy odpowiadali za skazywanie „Żołnierzy Wyklętych” na karę śmierci.
„Tak, np. był mordercą sądowym Mieczysław Widaj. (…) Pozostali też profesorowie na katedrach prawa: Igor Andriejew, Stanisław Ehrlich. Bardzo wielu ludzi, którzy tworzyli doktrynę prawa, wychowało kolejne pokolenia, które trafiały do zawodu m.in. sędziowskiego” – wyliczał Leszek Żebrowski.
W wywiadzie historyk zwrócił także uwagę na bulwersujące apanaże, jakie w III RP zachowali dygnitarze PRL-owscy. Niektórzy – jak sędzia Mieczysław Widaj, który wydał 107 wyroków śmierci – pobierali kilkanaście tysięcy złotych emerytury.
„Był bardzo prosty sposób na odebranie im przywilejów. (…) Wojskowe Sądy Rejonowe, które zostały powołane w 1946 roku, nawet w systemie Polski Ludowej były całkowicie nielegalne, od początku do końca. (…) Wszyscy funkcjonariusze w tych sądach właściwie nie powinni mieć ciągłości wynikającej z prawa pracy, bo działali w instytucjach nielegalnych” – wskazał rozmówca „Naszego Dziennika”.
ND/RIRM