Kto zostanie nowym przewodniczącym Rady Europejskiej?

Przywódcy krajów unijnych zdecydują w sobotę, kto zostanie nowym przewodniczącym Rady Europejskiej. Dziś toczą się ostatnie rozmowy w tej sprawie.

Głównym faworytem jest premier Donald Tusk. Z nieoficjalnych informacji jednej ze stacji radiowych wynika, że wstępnie premier zgodził się na objęcie tego stanowiska.

Według unijnych dyplomatów Tusk ma m.in. poparcie przyszłego szefa Komisji Europejskiej, a także kanclerz Niemiec i premiera Wielkiej Brytanii Francja także nie będzie blokowała kandydatury Tuska – podają unijne źródła.

Premier Tusk dotąd dementował spekulacje, że jest kandydatem na ten urząd. Chciał poprowadzić PO do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w przyszłym roku.

Dariusz Sobków, były ambasador tytularny przy Unii Europejskiej mówi, że w zamian za nominację premiera Donalda Tuska na prestiżowe stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej – Polska może otrzymać słabego komisarza.

– Wszystko wskazuje na to, że Platforma Obywatelska jest wspierana przez siły polityczne zarówno z zachodu, jak i z innych części Europy, dlatego że Platforma Obywatelska jest bardzo wygodnym partnerem politycznym szczególnie w Brukseli. Żeby ratować pozycję Platformy Obywatelskiej w Polsce tutejsze elity brukselskie są gotowe zrobić nawet taki mały prezent, który elit politycznych wiele nie kosztuje. Stanowisko szefa Radu Unii Europejskiej jest bowiem czysto protokolarne. Może jest prestiżowe, ale nie ma wpływu ani na decyzje gospodarcze, ani polityczne. Na wyniki jeszcze poczekajmy. Niewykluczone, że w tej grze jest dużo elementów propagandowych – mówi Dariusz Sobków.

Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa Błońska mówiła dziś w Sejmie, że premier nie podjął jeszcze decyzji, bo dla niego najważniejsze są sprawy polskie. Jednocześnie w mediach pojawiają się nazwiska ewentualnych następców polskiego premiera. W tym kontekście padły takie nazwiska jak Ewa Kopacz, Tomasz Siemoniak czy Jerzy Buzek.

 

 

RIRM