„Ks. Roman uczy jak bronić wiary”
Mija 38. lat od męczeńskiej śmierci ks. Romana Kotlarza. Uroczystości rocznicowe obyły w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Pelagowie-Trablicach.
Mszy św. przewodniczył ks. bp Henryk Tomasik, ordynariusz diecezji radomskiej. Wspominał on ks. Kotlarza jako kapłana wiernego sprawom Boga, Ojczyzny i człowieka – jako kapłana odważnie walczącego o prawdę. W homilii ks. infułat Stanisław Kowalczyk postawił dwa zasadnicze pytania; kim był ks. Kotlarz oraz czego nas uczy kapłan – męczennik.
– Odpowiadając na pierwsze pytanie stwierdził: Ksiądz Roman był wszystkim dla wszystkich, jako kapłan był z jednej bryły – był czytelny, bez żadnych fałszów. Był rzetelny w przekazie prawdy Bożej i prawdy ewangelicznej, mówił o świętości życia, bronił tego życia. W 1976 roku błogosławił protestujących i modlił się za nich. A czego nas uczy kapłan męczennik, do czego zobowiązuje to kapłańskie życie i jego śmierć męczeńska? Uczy nas przede wszystkim jak bronić naszej wiary, jak ją wyznawać, uczy jak praktycznie o tę wiarę się upominać, uczy nas również aby bronić człowieka – powiedział o. Marian Sojka CsSR.Ks. Roman Kotlarz został rozpoznany przez esbeków wśród protestujących Radomian 25 czerwca 1976 r. Udzielał błogosławieństwa, był w zakładach „Łucznik”, maszerował z innymi pod Komitet Wojewódzki partii.
Po odnotowaniu tego faktu bezpieka zaczęła prześladowania kapłana.Inwigilowano go, przesłuchiwano, nachodzono na plebanii i wielokrotnie bito. W ciągu dwóch miesięcy ks. Kotlarza wyczerpano fizycznie i psychicznie. Zasłabł przy ołtarzu, podczas sprawowania
– Jego ostatnie słowa brzmiały: „Matko, ratuj!”. Przywieziono go do szpitala. Znalazł się w Szpitalu Psychiatrycznym w Krychnowicach, bowiem to był szpital, gdzie był kapelanem. Tam, po kilku dniach, 18 sierpnia umarł. Jego pogrzeb był wielką manifestacją patriotyczną. Wszyscy wiedzieli, że był ofiarą bezpieki, że został zakatowany – powiedział historyk prof. Wojciech Polak.Jak dodaje Profesor, w okresie PRL-u nie było szans na wyjaśnienie sprawy. Esbecy zadbali o to, by akta zniszczono.
RIRM