Krakowskie CBŚP zatrzymało podejrzanych o zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów
Po 26 latach rozwiązana została zagadka zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji. Trzech podejrzanych usłyszało zarzuty.
Jaroszewiczowie zginęli w nocy z 31 sierpnia na pierwszego września 1992 roku w willi w warszawskim Aninie. Były premier był maltretowany, a następnie uduszony rzemienną pętlą. Jego żona, Alicja Solska-Jaroszewicz, zginęła od strzału w głowę z bliskiej odległości. Na ślad sprawców zabójstwa natrafiła krakowska prokuratura, która badała sprawę porwań dla okupu.
– Policjanci z Centralnego Biura Śledczego Policji wykonywali bardzo dużo czynności pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Prokuratorzy wykonujący czynności, sprawdzający wszystkie wątki, doszli do tego efektu – powiedziała Iwona Jurkiewicz, rzecznik komendanta CBŚP.
Śledczy ustalili, że zabójstwa dokonali: Dariusz S., Marcin B. oraz Robert S. Wszyscy należeli do tzw. Gangu karateków, który był powiązany z mafią pruszkowską.
– Chodzi o zorganizowaną grupę przestępczą, która działała w latach 90., dokonując rozbojów, często z użyciem niebezpiecznych narzędzi, na bogate wille w celach rabunkowych – wskazała Iwona Jurkiewicz.
Dariusz S. został doprowadzony do prokuratury z aresztu, w którym przebywa w związku z innym postępowaniem. Z kolei Robert S. z więzienia, w którym odbywa karę. Marcin B. został zatrzymany w poniedziałek.
Dwóch mężczyzn przyznało się do winy, podając szczegóły sprawy nieznane opinii publicznej. Wszyscy usłyszeli zarzuty dokonania zabójstwa i rozboju.
Według prokuratury, najbardziej prawdopodobny jest motyw rabunkowy, ale brane pod uwagę są też inne motywy. W sprawie zabójstwa Jaroszewiczów w 1994 roku zatrzymano cztery osoby, które od początku twierdziły, że są niewinne. W 1998 r. sąd z braku dowodów uniewinnił całą czwórkę.
W ubiegłym roku do sprawy zabójstwa powróciła Prokuratura Okręgowa Warszawa–Praga. Dotarły do niej przekazane przez dziennikarzy uznawane za zagonione materiały dotyczące śledztwa. Sukces w sprawie był możliwy dzięki współpracy prokuratur z Krakowa i Warszawy oraz policji.
TV Trwam News/RIRM/PAP