Kontrowersyjna umowa handlowa CETA przyjęta przez PE
Parlament Europejski zagłosował za przyjęciem kontrowersyjnej umowy handlowej między Unią Europejską a Kanadą. Zgoda Parlamentu oznacza, że umowę będzie można tymczasowo stosować już od kwietnia.
Dzisiejsze głosowanie ws. CETA wzbudziło wiele emocji. Aktywiści sprzeciwiający się ratyfikowaniu unijno-kanadyjskiej umowy o wolnym handlu blokowali wejście do Parlamentu Europejskiego. Protest opóźnił rozpoczęcie posiedzenia.
Podczas debaty nie było wśród europosłów jednomyślności.
– Wiele jest kontrowersji wokół CETY, ale Zieloni specjalnie łączą ją z TTIP, bo chcą wprowadzić więcej zamieszania. Tymczasem CETA to bardzo przejrzyste porozumienie, które otwiera przedsiębiorstwom europejskim rynek kraju, który jest najbardziej podobny do Europy. To naprawdę jest ogromny krok do przodu – zaznacza europoseł z Chorwacji, Ruza Tomasic.
– Nie uważam, żeby CETA była umową przyszłościową, nie wspomina się w niej o żadnym z osiągnięć dyplomacji XX wieku, ale jeśli chodzi o zmiany klimatyczne, Brexit, czy migracje – CETA proponuje przestarzałe rozwiązania – komentuje Emmanuel Maurel, europoseł z Francji.
Również polscy europarlamentarzyści reprezentowali odmienne poglądy.
– Wszystkim przeciwnikom, którzy mówią, że liczy się tylko człowiek, odpowiem: jesteśmy za umową CETA, bo liczy się człowiek. CETA to most przez Atlantyk, łączący przyjaciół we współpracy na rzecz dobrej przyszłości – tłumaczy Adam Szejnfeld.
Zdaniem europosła Marka Jurka, CETA jest umową szkodliwą dla europejskiej demokracji, suwerenności Polski i polskiej gospodarki.
– To jest śmiertelne niebezpieczeństwo dla polskiego rolnictwa, które zderzy się […] z rolnictwem zupełnie innym – przemysłowym, produkującym żywność niższej jakości na masową skalę. Krótko mówiąc, tym czym była polityka Balcerowicza dla przemysłu, tym może stać się CETA i TTIP dla naszego rolnictwa, dlatego głosowałem przeciwko zawarciu tej umowy – zaznacza Marek Jurek.
Swoje obawy związane z wejściem w życie CETA wyraził także europoseł prof. Mirosław Piotrowski.
– CETA to umowa bardzo niebezpieczna. W sali plenarnej niektórzy twierdzili, że to nie traktat o wolnym handlu, lecz po prostu zamach stanu. Argument ten koreluje ze stanowiskiem polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości, które wskazywało między innymi na niebezpieczeństwo przyjęcia międzynarodowego arbitrażu, w którym dominujący głos mogą mieć wielkie korporacje. To stawia ich głos de facto ponad rządami państw narodowych – tłumaczy prof. Piotrowski.
Dziś w Parlamencie wygrali promotorzy CETA, jednak decydująca będzie procedura ratyfikacji narodowej. Dziś w Parlamencie Europejskim wygrali promotorzy CETA, ale decydująca(i najbardziej od nas zależna) będzie procedura ratyfikacji narodowejDziś w Parlamencie Europejskim wygrali promotorzy CETA, ale decydująca(i najbardziej od nas zależna) będzie procedura ratyfikacji narodowej
RIRM/TV Trwam News