Kompromis ws. redukcji CO2?
Jednym z rozwiązań miałoby być zróżnicowanie celów redukcji dla krajów bogatszych i słabiej rozwiniętych oraz możliwość handlu emisjami – wynika z informacji jednego z dzienników. Oficjalnie rząd zapewnia, że negocjacje są w toku.
Przedmiotem sporu jest propozycja drastycznego obniżenia emisji dwutlenku węgla, aż o 40 proc. do 2030 r. Cel ten – według możliwego porozumienia – miałby obejmować jedynie bogatsze kraje, a te słabiej rozwinięte musiałyby ograniczać emisję w mniejszym stopniu.
Innym rozwiązaniem miałaby być możliwość handlu emisjami. Poszczególne kraje zamiast redukcji mogłyby zapłacić za emisję CO2 państwu, w którym redukcja byłaby efektywniejsza kosztowo. Przedłużone byłoby preferencyjne traktowanie naszych elektrowni poza 2020 rok.
Europoseł Zbigniew Kuźmiuk mówi, że propozycje te są marginalne w stosunku do podstawowego celu zaostrzenia polityki energetycznej.
– 40-procentowy cel redukcji w roku 2030 – to jest tak duże zmniejszenie emisji CO2, że albo rzeczywiście zlikwidujemy nasze górnictwo i energetykę opartą na węglu, albo też będziemy płacili za pozwolenia na emisję CO2 ogromne pieniądze i wliczali to w cenę energii elektrycznej. Innego wyjścia nie ma. Te wszystkie swoiste gadżety, które nam popodrzucają, nie będą miały znaczenia dla tego, co będzie działo się w Polsce. Z przykrością mogę tylko odnotować, że takie zachowanie polskiego rządu oznacza, że nie liczy się kompletnie z realiami naszej gospodarki – mówił europoseł Zbigniew Kuźmiuk.Szczyt w Brukseli, na którym mają zapaść decyzje dot. redukcji dwutlenku węgla rozpocznie się 23 października. Polskę będą reprezentować premier Ewa Kopacz oraz wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.
RIRM