Kolejna próba zakłamywania polskiej historii

Władze Izraela nie chcą zakazu kłamliwego sformułowania „polskie obozy śmierci”. Swój sprzeciw najpierw zgłosił członek Knesetu, a później premier Benjamin Netanjahu. Pytanie, czy taka reakcja wynika jedynie z niewiedzy czy jest to próba zakłamania historii i część antypolskiej nagonki. Jedyne obozy śmierci, jakie istniały na terenie Polski, były niemieckimi obozami śmierci.

Wszystko zaczęło się od wpisu Yair Lapida, przywódcy opozycyjnej, centrowej partii Jest Przyszłość.

– Zdecydowanie potępiam nową ustawę przyjętą w Polsce, która jest próbą zaprzeczenia udziału wielu polskich obywateli w Holokauście. To narodziło się w Niemczech, ale setki tysięcy Żydów było zamordowanych bez nawet zobaczenia niemieckiego żołnierza. Były polskie obozy zagłady i żadne prawo kiedykolwiek nie może tego zmienić – napisał na Twitterze Yair Lapid.

W ślad za tym pojawiły się kolejne reakcje strony izraelskiej. Tym razem premier Benjamin Netanjahu poinstruował izraelskiego ambasadora w Warszawie, by spotkał się z premierem Polski i zażądał wycofania projektu ustawy karzącej za sformułowanie „polskie obozy śmierci”.

W myśl ustawy, każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne – będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.

– Wypowiedź polityków państwa Izrael jest niepokojąca i zdumiewająca, ponieważ jak można wypowiadać takie słowa w Polsce. Polska była pierwszą ofiarą Hitlera, doznała niewyobrażalnego dzisiaj ogromu zniszczeń, straciliśmy miliony obywateli – powiedział prezes IPN dr Jarosław Szarek.

Mimo to fala kłamliwych wpisów nie ustała. To już słowa Lahavy Harkov, jednej z izraelskich dziennikarek, która na co dzień informuje o wydarzeniach w Knesecie.

– Polskie obozy śmierci, polskie obozy śmierci, polskie obozy śmierci – i tak jeszcze kilkanaście razy napisała Lahav Harkov.

Na kłamstwo historyczne reagują polskie władze.

– Polska i Izrael w 2016 r. wydały wspólne oświadczenie, w którym sprzeciwiają się wszelkim próbom wypaczania historii narodów żydowskiego lub polskiego przez negowanie lub umniejszanie ofiary Żydów podczas Holokaustu lub stosowanie błędnych terminów takich jak „polskie obozy śmierci – napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.

Swoje oświadczenie wydała także kancelaria prezydenta Andrzeja Dudy.

– Każdy, kto używa dla Niemieckiego Nazistowskiego Obozu Koncentracyjnego i Zagłady Auschwitz-Birkenau i innych obozów kłamliwego terminu „polski obóz śmierci” nie tylko bezcześci pamięć jego ofiar, ale także zatruwa świadomość kłamstwem, co powinno być piętnowane i karane – czytamy w oświadczeniu KPRP.

– W żaden sposób ta ustawa nie ogranicza badań naukowych, nie ogranicza działań historyków. Ta ustawa ma na celu tylko walczyć z kłamstwem o polskich obozach śmierci – powiedział rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.

Reakcja izraelskich polityków może dziwić tym bardziej, że ustawa wciąż jest na etapie procedowania. Teraz trafi do Senatu, dlatego marszałek Stanisław Karczewski zaprosił ambasador Izraela do rozmowy na temat nowelizacji przepisów o Instytucie Pamięci Narodowej.

Warto jednak zaznaczyć, że strona izraelska dokładnie wiedziała o prowadzonych pracach – wskazał wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

– Ponad rok temu, kiedy ogłosiliśmy założenia tej ustawy, spotkałem się 2 razy z ambasador Izraela i ze względu na ich wątpliwości wpisaliśmy do tej ustawy zapis mówiący o tym, że jeżeli prowadzi się badania naukowe bądź artystyczne, takie osoby w ogóle nie podlegają tej ustawie. Dlatego nie ma zagrożenia, że jeżeli chciałby ktoś badać Jedwabne, że będzie podlegał pod tę ustawę – powiedział Patryk Jaki.

Przez ponad rok strona izraelska nie zgłaszała do ustawy żadnych zastrzeżeń. Skąd nagle taka próba zakłamania historii? W przeddzień obchodzonego Międzynarodowego Dnia Ofiar Holocaustu środowiska lewicowo-liberalne mocno nagłaśniały sprawę zorganizowania obchodów urodzin Adolfa Hitlera. W tej sprawie szybko zadziałała prokuratura.

Informację w Sejmie przedstawił minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński, który podkreślił, że nie może być tolerancji dla takich zachowań. Mimo to wielu komentatorów podsycanych przez lewicowo-liberalne  media łączyły tę kwestię z patriotycznym Marszem Niepodległości.

W całej tej sprawie należy zadać sobie pytanie, dlaczego materiał o spotkaniu grupy nazistów w lesie oraz próba przerzucenia odpowiedzialności za Holocaust na Polaków zbiegają się w czasie – wskazała dr Lucyna Kulińska.

– Przecież jeżeli kręci się materiał ponad pół roku wcześniej, a potem się go trzyma i nagle pokazuje wtedy, kiedy przedstawiciele żydowscy przyjeżdżają na obchody Holocaustu i przyjeżdża przedstawiciel amerykański, to ma wszystkie znamiona klasycznej, antypolskiej prowokacji – zaznaczyła dr Kulińska.

Ta prowokacja niemal całkowicie przykryła wizytę sekretarza stanu USA Rexa Tillersona w Polsce. Jest także próbą przykrycia szczytnych inicjatyw, które pokazują bohaterską postawę Polaków ratujących Żydów w trakcie okupacji niemieckiej. Jedną z nich jest Kaplica Pamięci w sanktuarium pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu.

TV Trwam News/RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl