Kobieta czy mężczyzna

Transseksualizm i ideologia gender będą groźniejsze w skutkach niż komunizm – przestrzegają eksperci. W Polsce gender ma już sprawnie działające struktury.

O kanadyjskiej parze ukrywającej płeć kilkumiesięcznego dziecka głośno było niedawno na forach internetowych. Kathy Witterich i David Stoker postanowili w ten sposób zapewnić dziecku w przyszłości wolność wyboru: czy woli być chłopcem, czy dziewczynką. Nawet dziadkowie nie wiedzą, czy Storm jest wnuczkiem czy wnuczką. „Zdecydowaliśmy, że nie zdradzimy nikomu płci Storm, żeby nie narzucać mu/ jej ograniczeń” – napisali rodzice w mailu do rodziny i przyjaciół zaraz po narodzinach dziecka. Swoich dwóch starszych synów: pięcioletniego Jazza i dwuletniego Kio Kathy i David zachęcają, by sami wybierali: czy wolą nosić sukienki, czy spodenki. Starszy wybiera zwykle różowe, młodszy fioletowe stroje. Jazz chętnie plecie sobie warkoczyki, w ten sposób „swobodnie wyrażając swoją osobowość”.

Wobec negatywnych opinii odnośnie do sposobu wychowywania Storm, matka odcina się na forum: „Nie rozumiem, dlaczego cały świat domaga się wiedzy, co jest między nóżkami mojego dziecka. To jakieś chorobliwe podglądactwo! Nie robimy z tego sekretu, po prostu płeć Storm, to jego/ jej i nasza prywatna sprawa. Naprawdę nie stać was na to, by pozwolić Storm zostać kim chce?”. „Rodzice zwykle dokonują wyborów za dziecko. To odrażające” – komentuje ojciec dzieci, z zawodu nauczyciel.

Stokerowie nie wyjaśniają, z jakich pobudek wynika ich decyzja o sposobie wychowania trojga ich dzieci. Jest to klasyczny przykład ideologii gender, według której płeć ma wymiar jedynie kulturowy. „Dziś mogę czuć się kobietą, a jutro mężczyzną – deklarują jej twórcy. – Wybór należy tylko do mnie.”

Rozwój gender to krok dalej po próbach prawnego umocowania transseksualizmu. Obydwa zjawiska są problemem naszych czasów, związanym z kulturą hedonistyczną, nastawioną na dążenie do przyjemności. Funkcjonujemy w myśl zasady: jesteśmy warci posiadania tego, o czym marzymy. Nie czujemy się dobrze z tym, co mamy. Chcemy mieć zagwarantowane prawo do zmian.

Należący do zaburzeń identyfikacji płciowej transseksualizm to postać zespołu dezaprobaty płci, polegająca na pragnieniu życia i bycia akceptowanym jako osoba płci fizycznie odmiennej. Choć figuruje w Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych pod numerem F64, to Parlament Europejski dąży właśnie do zmiany tej klasyfikacji. Właśnie przyjął – 29 września, jeszcze się wiadomość szeroko nie rozeszła – rezolucję wzywającą Światową Organizację Zdrowia do usunięcia transseksualizmu z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób. Jak uzasadniali eurodeputowani, uznawanie tożsamości transpłciowej za zaburzenie psychiczne prowadzi do jej patologizacji.

KOBIETA W MĘSKIM CIELE

– Według danych sprzed kilku lat, w Polsce mieliśmy 5 tys. transseksualistów – oszacowuje ks. prof. Marian Graczyk SDB, moralista, wykładowca UKSW i Kierownik Katedry Teologii Moralnej Szczegółowej.

Startująca z listy Ruchu Palikota Anna Grodzka (wcześniej Krzysztof Bęgowski) jest pierwszą deklarującą otwarcie zmianę płci transseksualną parlamentarzystką w Polsce i trzecią na świecie. Jest prezeską założonej przed trzema laty Fundacji Trans-Fuzja, działającej na rzecz transseksualistów i transwestytów. — Kilka procent z tej grupy decyduje się na chirurgiczną zmianę zewnętrznych cech płciowych – twierdzi sama Anna Grodzka.

Nie można jednak pójść do gabinetu chirurgii plastycznej i zamówić korekty płci: z żeńskiej na męską lub z męskiej na żeńską. Lekarz, który wykonałby taki zabieg bez decyzji sądowej, mógłby zostać oskarżony o okaleczenie pacjenta. Transseksualiści przed zabiegiem muszą pozwać własnych rodziców i „wyprocesować” od nich prawo do zmiany zapisu dotyczącego płci w akcie urodzenia. W procesie powołują się na art. 189 kodeksu postępowania cywilnego, który mówi o „prawie do ustalenia istnienia prawa”. W tym przypadku interpretują ten zapis jako ustalenie prawa do bycia kobietą lub mężczyzną, zależnie od tożsamości płciowej danej osoby.

Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz zapowiedziała w sierpniu wystąpienie o uchwalenie prawa ułatwiającego zmianę pici. Oświadczyła, że przewiduje przygotowanie projektu ustawy, która regulowałaby kompleksowo warunki i procedurę zmiany płci oraz późniejszą sytuację takiej osoby i jej rodziny – np. jej status wobec własnych dzieci, by formalnie mogła zostać „rodzicem”, a nie matką czy ojcem. Do czasu wprowadzenia ustawy pani rzecznik chciałaby wprowadzić rozwiązanie minimum: by procedury zmiany płci nie przeprowadzać w drodze procesu sądowego tak jak jest obecnie, tylko przez „sprostowanie” aktu urodzenia w USC.

Transseksualiści odwołują się też wybiórczo do wybranych aspektów nauki o kształtowaniu się płci człowieka. W wywiadzie Roberta Mazurka dla „Rzeczpospolitej” transseksualistka Anna Grodzka stwierdziła, że płeć określa się na 12 różnych poziomach, a poziom chromosomalny to tylko „plan budynku”. „Co z tego wybudują budowlańcy i jak go będą użytkować mieszkańcy, to dopiero nadaje mu charakter” – oceniła.

Tymczasem o podstawach warunkujących płeć człowieka uczą się dzieci ju ż w gimnazjum. – Płci się nie ustala. Płeć uwarunkowana jest genetycznie, określona jest już w momencie zapłodnienia po połączeniu komórek rozrodczych żeńskiej i męskiej – przypomina ogólną zasadę dr Irena Grochowska, biolog, etyk i teolog. Człowiek rodzi się mężczyzną, albo kobietą. Jan Paweł II w Familiaris concortio przypomina jednak, że nie sam mózg, ale cały człowiek określa płeć.

Istnieje co najmniej kilka parametrów, które pozwalają określić płeć człowieka, np. płeć genetyczna (chromosomalna), płeć fenotypowa uwarunkowana genetycznie (pierwszo-i drugorzędowe cechy płciowe – budowa wewnętrzna i zewnętrzna narządów płciowych), płeć metrykalna (wpis i rola społeczna), płeć psychiczna (psychiczne poczucie płci).

– Według obowiązującego prawa za wiążącą uznaje się płeć zewnętrzną (czyli fenotypowa), zgodną z subiektywnym poczuciem tożsamości. Zdarzają się jednak ludzie, których psychiczne odczucia nie są zgodne z płcią genetyczną, fenotypowa lub metrykalną. Współczesna nauka wykazuje, że są możliwe najprzeróżniejsze zaburzenia płci biologicznej (płeć genetyczna nie zgadza się z fenotypowa), ale powodem niezgodności w identyfikacji z własną płcią mogą być również czynniki zewnętrzne, które zadziałały na człowieka w dzieciństwie – mówi dr Irena Grochowska.

– W jakim stopniu zaburzenia poczucia tożsamości są skutkiem zranień, jakich człowiek doświadcza, a w jakim zakresie jest to defekt rozwojowy, mają pokazać badania, prowadzone zwłaszcza w USA – mówi prof. Maria Ryś, psycholog. – W każdym przypadku trzeba poznać przyczynę zaburzeń. Im głębsze były zranienia, z tym większym bólem możemy mieć do czynienia. Często przybiera on postać negowania obowiązujących wartości i norm reprezentowanych przez osoby, przez które dana osoba została skrzywdzona. Może przybierać formy prowokujących zachowań. Dlatego do tego typu sytuacji trzeba podchodzić indywidualnie, z delikatnością. U ich podłoża leży wielka krzywda człowieka. Takie osoby sprawiają wrażenie ludzi szczęśliwych, pogodnych, ale często przebija z nich głęboki cynizm. Powodem ich zachowań może być znęcanie, jakiego doznali w dzieciństwie, czy wykorzystywanie seksualne, które przekłada się na uraz do osób tej samej płci. Można tu wyliczać cały szereg błędów rodziców, ale i osób znaczących w rozwoju dziecka. Preferowanie w rodzinie dziecka płci odmiennej, np. chłopca, powoduje zazdrość dziewczynki, a potem jej uraz do swojej płci. Również podobne w skutkach może być niewłaściwe, poniżające godność dziecka, potraktowanie przez pedagoga czy katechetę – wylicza prof. Maria Ryś.

PODWÓJNY DRAMAT

Zabieg chirurgiczny zmieniający zewnętrznie kobietę na mężczyznę czy mężczyznę na kobietę nie rozwiązuje problemu. Jak podkreślają ci, którzy mieli do czynienia z takimi sprawami, wikła to w jeszcze większe problemy. Znamienne, że Anna Grodzka we wspomnianym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” przyznaje, że nadal preferuje kontakty seksualne z… kobietami.

– Transseksualizm jest niewątpliwie rodzajem apokalipsy w zakresie płciowości człowieka. Polega on na odmianie zaburzeń związanych z identyfikacją płciową. Przejawia się to w niezgodności między psychicznym poczuciem płci a biologiczną budową ciała. Przyglądając się temu zagadnieniu można zauważyć dwa stanowiska: z jednej strony znajduje się grupa ludzi opowiadających się za terapią hormonalną, a w ostateczności za chirurgiczną zmianą płci, natomiast z drugiej strony jest grupa przeciwna takim zabiegom – mówi ks. prof. Graczyk.

Choć nie ma jeszcze sprecyzowanego osobnego dokumentu Kościoła dotyczącego tych kwestii, to Kościół ma jasno sprecyzowane stanowisko. Zmiana płci jest dramatycznym aktem, naruszeniem zasady integralności osoby ludzkiej, której Kościół się sprzeciwia. – W dyskusjach na temat prawa, które gwarantowałoby zmianę płci, warto podkreślać, że ludzie podejmujący tego typu decyzję pozostaną w pewnej niezgodności. Po zabiegu chirurgicznym i pod wpływem hormonów mogą zmieniać wygląd zewnętrzny, ale niezmienione zostają do końca cechy charakterystyczne dla danej płci. Warto też podkreślić, że osoba, która zdecydowała się na zmianę płci, jest pozbawiona możliwości naturalnej prokreacji – uzasadnia dr Grochowska.

DZIŚ ONA, JUTRO ON

Ułatwienia w zmianie pici otworzą furtkę niezdecydowanym i otworzymy się na nową falę permisywizmu – przestrzegają eksperci. To co było patologiczne, stanie się w kolejnych pokoleniach obowiązującą normą. W ten sposób dochodzimy do manipulowania płcią i upowszechnianie teorii gender.

Wyrosła z ruchów feministycznych ideologia gender wskazuje na jedynie kulturowe uwarunkowanie płci. Kieru-, jąc się tą ideologią, stosownie do potrzeb i okoliczności, raz można czuć się kobietą, a raz mężczyzną. Ideologia ta podszywa się pod założenia „równouprawnienia” kobiet i mężczyzn. Podważa także podstawowe wartości człowieka i potrzebę poszukiwania i budowania własnej tożsamości. Choć zdaniem niektórych do dawnych państw bloku komunistycznego z opóźnieniem napływają trendy z Zachodu, znajdują one w Polsce wyjątkowo podatny grunt. Dużo mocniej i szybciej zaczynamy się nimi fascynować ze względu na ich pochodzenie.

Wyjątkowo niebezpieczne jest systematyczne zaszczepianie ideologii gender w środowiskach akademickich. W Polsce już na sześciu największych uczelniach humanistycznych uruchomiono studia podyplomowe w zakresie gender. Gender studies w systemie dziennym i zaocznym kształci już młodzież na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Jagiellońskim, a także na państwowych uniwersytetach w Poznaniu, Łodzi, Toruniu, Szczecinie, Wrocławiu, Białymstoku. Analogiczne studia są także na Uniwersytecie Śląskim oraz w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.

Organizacjom feministycznym nie udało się w ubiegłym roku otworzyć gender studies na Uniwersytecie Gdańskim. Dziekan wydziału prawa prof. Jarosław Wawrylewski nie zawahał się uciąć pomysłu, komentując propozycję utworzenia odpowiedniego ośrodka słowami: „Jeśli powstaną gender studies, to ja otworzę Centrum Badań nad Pedofilią”. Środowiska feministyczne nie zapomniały do dziś tamtego wystąpienia, ostro krytykując prof. Wawrylewskiego.

Funkcjonujące od 2001 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim studium gender zostało założone z myślą o absolwentach wyższych uczelni, aktywnie uczestniczących w życiu politycznym, społecznym i kulturalnym kraju, stawiających na swój rozwój i doskonalenie się zawodowe. Organizatorzy zachęcają do kształcenia szczególnie pracowników organizacji pozarządowych, dziennikarzy, osoby współpracujące z mediami, nauczycieli, pracowników instytucji edukacyjnych i kulturalno-oświatowych. Chcą zdobyć ludzi wpływo- f wych w środowisku.

Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu od pięciu lat działa Międzywydziałowe Studenckie Koło Naukowe Gender. W statucie obok propagowania gender zapisana jest popularyzacja pozytywnego wizerunku feminizmu i środowiska LGBT. Ten międzynarodowy skrótowiec odnosi się do lesbijek, gejów, osób biseksualnych oraz osób transgenderycznych jako całości. W ogólnej definicji terminem tym określa się ogół osób, które tworzą mniejszości o odmiennej od heteroseksu-alnej orientacji seksualnej oraz osób o niezgodnej z biologiczną tożsamości płciowej. Termin powstał w latach 60. XX wieku w USA. Do powszechnego użycia wszedł w latach 90.

Z UNIJNEJ DYREKTYWY

Zielone światło dla rozwoju i propagowania ideologii gender dają unijne dyrektywy, powstałe na skutek aktywności organizacji feministycznych. To dzięki nim możliwa jest szybka ekspansja tej ideologii. Po organizowanej pod auspicjami ONZ Konferencji Ludnościowej w Pekinie w 1997 r. strategia gender mainstreaming została ujęta zgodnie z rozporządzeniem Komisji Europejskiej w Traktacie Amster-damskim i jest wiążąca dla wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej. Również dla Polski, która od chwili wstąpienia do UE w 2004 roku musiała dostosować swoje prawo wewnętrzne do zapisów prawa wspólnotowego. W kolejnych latach w Unii Europejskiej opracowano tzw. „mapy drogowe”, czyli pięcioletnie programy działania. Określają one najważniejsze obszary polityczne, w których należy wdrożyć zasadę gender mainstreaming. W mapie na lata 2006-2010 za kluczowe dla zapewnienia równości płci zostały uznane obszary: równość płci w gospodarce, równość płci na rynku pracy, udostępnienie usług umożliwiających łączenie życia rodzinnego z zawodowym, w tym także opieki nad osobami starszymi lub chorymi. Unia Europejska zachęca państwa członkowskie do podjęcia własnych działań mających na celu przełamywanie krzywdzących stereotypów płciowych. Apele te kierowane są zwłaszcza do krajów takich jak Niemcy, Polska, Austria, Włochy, aby podjęły większe starania i wsparcie, na przykład poprzez organizowanie treningów równościowych czy opracowywanie podręczników o tej tematyce. „Celem strategii gender mainstreaming jest dokonanie trwałej zmiany społecznej, której efektem byłyby przemiany: w strukturze rodziny, w życiu społecznym, w praktyce działania instytucji, w organizacji pracy etc. Aby tego dokonać, należy działać długofalowo, eliminując stereotypy dotyczące płci, które stanowią podstawę do dyskryminacji i uprzedzeń, oraz zmieniając świadomość społeczną” – napisała w opracowaniu dr inż. Zofia Łapniewska, trenerka, aktywistka, wykładowca gender studies Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Warszawskiego.

W swoim raporcie dr Łapniewska stwierdza, że Polska pozostaje jedynym krajem unijnym, który nie uchwalił ustawy wspomagającej „działania równościowe” wynikające z prawa UE. Potwierdza, że w 2001 r. pod wpływem nacisków ze strony lewicowych organizacji kobiecych, a także Komisji Europejskiej powołano urząd ds. równości w randze sekretarza stanu przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Ale: „w 2005 roku został on zdegradowany 1 jjrzez prawicowy rząd Prawa i Sprawiedliwości do stanowiska podsekretarza stanu, a prace miały być kontynuowane przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej” – można przeczytać w raporcie.

W marcu 2008 r. formalnie przywrócono urząd w randze ministra, a pełnomocniczką ds. równego traktowania została Elżbieta Radziszewska. „Niestety, największym obecnie problemem jest brak jakiegokolwiek zaangażowania pani Radziszewskiej w sprawy kobiet” – oskarża dr Łapniewska. Nie chodzi jej jednak o brak zaangażowania na rzecz kobiet będących żonami i matkami gromadki dzieci, które w Polsce określa się jako „niepracujące”. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że dla niektórych konserwatywnych komentatorów życia politycznego właśnie ów „brak zaangażowania” jest największą zaletą urzędującej do niedawna pełnomocnik. Nie wszystkie „szaleństwa LGBT” są u nas wprowadzane, co zapewne wymaga od jej biura niemałej pracy.

Na propagowanie ideologii gender uruchomione są jednak znaczne środki unijne. W okresie programowania (2007-2013) zaplanowano działania pilotażowe obejmujące Program Operacyjny Kapitał Ludzki, w którym polityka równości płci została przedstawiona wszystkim zaangażowanym instytucjom (organizacjom składającym wnioski, regionalnym ośrodkom doradztwa, komitetom oceny projektów). Polityka równości płci została również wsparta przez dwa strategiczne dla Polski dokumenty: Narodowy Plan Rozwoju i Narodową Strategię Spójności.

O szeroko zakrojonych perspektywach rozwoju gender może świadczyć fakt powołania na początku tego roku Rady Programowej Studium Podyplomowego Gender Studies (interdyscyplinarnego programu studiów, realizowanego na kilku uczelniach w Polsce, wymienionych wyżej). Radę tworzą m.in. obecna wicemarszałek Sejmu Wanda Nowic-ka, Magdalena Środa, Kazimiera Szczuka, Danuta Waniek i Barbara Labuda. Realizacja teorii gender rozchwieje tożsamość człowieka, zwłaszcza że w naszym społeczeństwie, gdzie występuje kryzys rodziny, wiele osób ma problemy ze swoją tożsamością. – Poskutkuje też spadkiem liczby urodzeń – ocenia ks. prof. Graczyk.

Płciowość jest głęboko wpisana w człowieczeństwo. -Osoba ludzka kształtuje się integralnie w różnych aspektach: fizjologicznym, biologicznym, sferze duchowej, emocjonalnej i psychicznej. Seksualność jest podstawą kształtowania człowieka – podkreśla Irena Grochowska.

Jeżeli płciowość na którymś z etapów życia osoby zostanie odrzucona lub niezaakceptowana, wewnętrzny chaos może prowadzić ku samozagładzie człowieka.

Irena Świerdzewska

Tekst z Tygodnika Idziemy

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl