Kapitulacja rządu ws. CO2
Wypowiedź Janusza Szewczaka (ekonomisty) w sprawie ograniczenia przez UE emisji CO2.
To nie jest kompromis. To jest absolutna kapitulacja i katastrofa. To jest wyrok z odroczonym terminem. Zobowiązania redukcji CO2 oznaczają, że na szafot energetyczny, klimatyczny, gospodarczy będziemy się wspinać nie po 4 stopnie (jak było zaplanowane) tylko po 2. To kompletnie niczego nie rozwiązuje.
To jest wciskanie Polakom bajek o tym, że został odniesiony sukces. Żadnego sukcesu nie ma. Tę absolutną katastrofę najlepiej obrazuje zapowiedź o przedłużeniu obowiązywania darmowych emisji do 2030 roku potencjalnie na kwotę 31 mld złotych (bo w rzeczywistości może się to okazać znacznie mniej) w sytuacji kiedy nam potrzeba restrukturyzacji, energetyki, przemysłu ciężkiego, górnictwa może nas kosztować od 100 do 200 mld złotych.
Widać też, że obietnica na wyrost (charakterystyczna dla Platformy) o tym, że będzie veto nie miała nic wspólnego z rzeczywistością. Jeśli chodzi o tak zwaną rezerwę unijną, gdzie jest przewidziane zaledwie 7,5 mld złotych, to decyzje i tak będą zapadać w zależności od zdania Europejskiego Banku Inwestycyjnego więc to jest po prostu pełna kapitulacja.
To jest absolutne zagrożenie dla resztek polskiego przemysłu, zwłaszcza dla przemysłu ciężkiego (górnictwa i energetyki), który oczywiście nie spowoduje, że już dzisiaj wzrosną ceny energii elektrycznej.
Te ceny jednak z pewnością wrosną. Przypomnijmy, że one wzrosły już od czasu wejścia do Unii o ponad 100% jeśli chodzi o energię elektryczną, która jest jedną z najdroższych w tej chwili w Polsce i Europie obok energii w Niemczech i na Cyprze.
Pani premier Kopacz nie ma co opowiadać bajek o jakimś wielkim wysiłku, kompromisie, sukcesie i porozumieniu. Po prostu to, że Niemcy nam zbudują więcej wiatraków w Polsce, a francuskie banki pożyczą nam 80 mld złotych na budowę elektrowni atomowej to oczywiście nie oznacza raju nad Wisłą i że będzie nam się lepiej i taniej żyło. Wprost przeciwnie, to jest przyznanie się do kompletnej bezradności.
Można powiedzieć, że ten lont pod polską gospodarkę w sensie pakietu klimatycznego podłożył premier Tusk, natomiast pani Kopacz go podpaliła wczoraj w nocy przy akceptacji Niemiec i głównie Francji.
Spowoduje to gigantyczne straty i problemy w polskim przemyśle i energetyce. Będą olbrzymie wydatki na poziomie od 100 do nawet 200 mld złotych ale tylko, że głowę w pętlę włożymy nie dzisiaj, nie jutro, ale za tydzień. To jest wyrok z odroczonym terminem realizacji i możemy mówić wyłącznie o katastrofie, kapitulacji, nie o kompromisie.
Janusz Szewczak, ekonomista